Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego

29.11.2023, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

W świecie inwestycji istnieje zasada dokładnie taka sama, jak w życiu. Można mieć życie nudne i bezpieczne, ale za wiele nie doświadczymy. Można mieć też życie atrakcyjne z wieloma przygodami, ale też to życie może być bardziej ryzykowne. W świecie inwestycji – inwestycja może być nudna i praktycznie pozbawiona ryzyka, ale zbyt dużo nam nie da. Inwestycja może być też narażona na ryzyko, ale za to przynieść atrakcyjną stopę zwrotu. Porozmawiajmy o czymś takim, jak dywersyfikacja portfela inwestycyjnego.

W tym artykule o dywersyfikacji portfela inwestycyjnego nie chcę naturalnie rozmawiać o lokatach bankowych. Lokata bankowa jest po prostu bezpieczna, a same środki na rachunku do 100 000 euro są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Przy tej okazji wyrażę zdziwienie co do tego, że cała masa środków jest trzymana w ogóle na nieoprocentowanych rachunkach (ponad 700 mld zł). Ludzie nie zarabiają przez swoją bierność co najmniej 50 mld zł rocznie (przy obecnie dostępnych lokatach).

Jak mieć niskie ryzyko inwestycyjne?

Ryzyko inwestycji portfela inwestycyjnego spada, jeżeli inwestycja rozkłada się na wiele spółek, gdzie każda z tych spółek może się pochwalić stabilnym biznesem, odpornym na zmiany rynkowe. Jeżeli dodatkowo taki rozkład spółek można przypisać również na rozkład geograficzny, to jesteśmy w strefie niskiego ryzyka inwestycyjnego.

Za niskim ryzykiem idzie niska zmienność ceny akcji. Jest mała szansa na utratę kapitału, ale też stosunkowo mała szansa, że takie spółki mocniej zyskają na wartości. Co do zasady – będą się rozwijać proporcjonalnie do swojego wzrostu. Duże spółki nie rozwijają się szybko, dlatego też ich wzrost na giełdzie rzadko przekracza 5%. Taka jest rzeczywistość. W zamian za to można liczyć na to, że dojrzałe spółki będą się dzielić z inwestorami zyskami. Te mogą być albo wypłacone na rachunek (jeżeli jest to ETF płacący dywidendy) inwestora albo mogą być dopisane do wartości jednostek funduszu inwestycyjnego (wtedy wartość funduszu rośnie trochę szybciej). Od wypłaconych dywidend będziemy musieli samodzielnie rozliczyć oraz zapłacić podatek od funduszu inwestycyjnego. Nie jest to nic skomplikowanego.

Chcąc mieć niskie ryzyko inwestycyjne, musimy iść w kierunku wolnego rynku. Rynki akcji, na które wpływ ma polityka, zawsze będą miały dużą możliwość krótkoterminowych, nieprzewidywalnych dla inwestora zdarzeń. Przykładem niech będzie nagła informacja o narzuceniu daniny w wysokości 15 mld zł na spółkę Orlen.

Niskie ryzyko inwestycyjne, to również inwestowanie w fundusze inwestycyjne, które preferują spółki wypłacające dywidendę. Tylko tutaj muszę wtrącić pewną uwagę. Na giełdach są różne spółki płacące dywidendę. Dużo się mówi o bezpiecznym poziomie wypłaty dywidendy. Spółki dywidendowe muszą poszukiwać równowagi pomiędzy tym, ile wypłacą dywidendy, a tym, ile przeznaczają na swój dalszy rozwój. Za bezpieczny poziom wypłaty dywidendy uważa się taki do 60% rocznego zysku netto. Dzisiaj dostępne są portfolia funduszy inwestycyjnych i często możemy podglądnąć nawet do 50% wartości portfela inwestycyjnego danego funduszu inwestycyjnego. Warto odrobić lekcję przed inwestycją i zobaczyć, czy spółki spełniają chociażby to minimalne kryterium. Zarządzający funduszami inwestycyjnymi są często związani z polityką inwestycyjną funduszu. Nawet, jeżeli chcieliby podjąć lepsze decyzje inwestycyjne, to nie mają takiej możliwości. Za to inwestor ma możliwość wybrać fundusz A lub zdecydować się jednak na fundusz B.

Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego – równowaga pomiędzy rozwojem a dynamiką zysku portfela inwestycyjnego

Opiszę to na podstawie funduszu inPZU Akcji Sektora Informatycznego. Zobaczmy na część prospektu informacyjnego, który informuje nas o funduszu.

Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego - na podstawie inPZU sektora informatycznego
Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego – na podstawie inPZU sektora informatycznego

Fundusz dosłownie inwestuje w największe spółki z indeksu Nasdaq. Tak też się składa, że są to czołowe spółki z indeksu SP500. Inwestując w taki fundusz inwestycyjny, inwestujemy de facto w indeks SP500. Inwestujemy zatem z inwestorami z całego świata, bowiem w Stanach Zjednoczonych odbywa się ponad 60% handlu giełdowego z całego świata. Tak się składa, że spółki, w które inwestuje fundusz inPZU Akcji Sektora Informatycznego, są spółkami o całkiem sporej dynamice rozwoju, ale i bezpieczeństwie. To bezpieczeństwo wynika z zaangażowania inwestorów z całego świata, w tym wielu znanych inwestorów. Za bezpieczeństwem stoi zaś globalny rozwój tych spółek ze zdolnością do powiększania zysków.

W takim przypadku my, jako inwestorzy z Polski, w sposób całkowicie bezproblemowy jesteśmy w stanie osiągnąć równowagę pomiędzy rozwojem biznesów, w które inwestujemy, a zyskami z portfela inwestycyjnego. Dopóki spółki się rozwijają, dopóty wzrost funduszu inwestycyjnego powinien trwać. Nie oznacza to, że na funduszu nie będzie korekt. Są, były i będą. Wektor wzrostu w długim terminie powinien być jednak zachowany do czasu, do kiedy same spółki będą się rozwijać. To, co mnie zastanawia, to kwota aktywów funduszu. Mówi ona dosłownie o tym, że inwestorzy nie rozumieją w dużej mierze procesów inwestowania, bo fundusz ten jest całkiem nieźle skrojony.

Duże ryzyko inwestycyjne – ważna jest dywersyfikacja portfela inwestycyjnego i unikanie pułapek

Tutaj musimy uwzględnić sporo czynników. Postaram się je omówić w kolejności (bez wartościowania, które ryzyko jest największe).

Ryzyko inflacyjne

Michał ostatnio opisał fundusz Investor Turcja. Turcja jest krajem, w którym inflacja sięga kilkudziesięciu procent rocznie. Obecny prezydent, chcąc być wybranym na kolejną kadencję, nie decydował się na walkę z inflacją poprzez podnoszenie stóp procentowych. Po wyborach nie było oczywiście takiego problemu i obecnie stopy procentowe w Turcji dobiły do 40% w skali roku. Tam, gdzie jest inflacja, nie ma stabilnego pieniądza w perspektywie czasu. Przykładowo – jeżeli my zdecydowalibyśmy się obecnie inwestować w ten fundusz, to moglibyśmy zarabiać na wzroście indeksów giełdowych w Turcji (XU100), ale tracilibyśmy pieniądze na utracie wartości liry do złotówki. Takie inwestowanie nie byłoby efektywne.

Ryzyko walutowe

Ryzyko walutowe jest związane bezpośrednio z odpowiedzialną polityką rządów. Jeżeli tak, jak w Turcji, nie walczy się z inflacją, bo chce się wygrać wybory, to waluta ma niskie prawdopodobieństwo stabilnego zachowania się. Rozwiązaniem są fundusze inwestycyjne, które podejmują się kontroli ryzyka walutowego poprzez zabezpieczanie inwestycji przed wpływem waluty na wycenę funduszu. Nie każdy fundusz tak jednak robi. W szczególności nikt tego nie będzie robił, jeżeli waluta jest mocno niestabilna (koszt tego byłby ogromny).

Ryzyko polityczne

Polityka wpływa na gospodarkę, dlatego politycy powinni być odpowiedzialni. Polityk powinien troszczyć się o gospodarkę, bowiem od siły gospodarczej zależy wzrost siły państwa. Polityk jest zatem gospodarzem, a wszyscy wiemy, że bycie gospodarzem nie jest tożsame z umiejętnością gospodarowania. Przykładem mogą być różne daniny, które politycy narzucają na spółki giełdowe. Powyżej podałem przykład Orlenu i daniny na poziomie 15 mld zł. Ale można też dodać przecież podatek kopalniany (KGHM), podatek od CO2 (wydobycie węgla), spalanie go w elektrowniach, co kosztuje i wpływa na cenę prądu. Dodajmy do tego podatek bankowy. Banki go płacą, ale pokrywasz go z własnej kieszeni, płacąc kiedyś za kartę 3 zł miesięcznie, a dzisiaj pewnie z 7 zł miesięcznie. A może dodajmy podatek od zysków nadzwyczajnych? Na razie nie mówię o Rosji, a jedynie o Polsce. Przynajmniej na plus to się zmieni, że będzie można normalnie rozliczać podatek od funduszy inwestycyjnych.

Politycy co do zasady powinni dbać nie o swój portfel, ale o portfele inwestycyjny obywateli. Każdy z powyższych podatków, to cios nożem w krajową Giełdę Papierów Wartościowych. Mnie osobiście podoba się kultura inwestycyjna w Stanach Zjednoczonych. Tam duża część politycznej sceny, z lewa czy prawa, doskonale rozumie to, że nie zarzyna się własnej giełdy. Z tego powodu dwa razy się pomyśli, zanim zdecyduje się opodatkować rynki finansowe. Nie bez powodu ponad 60% handlu odbywa się w Stanach Zjednoczonych. Tam ludzie inwestują, bo nie chcą ryzyka politycznego. Chcą za to zysków ze spółek, które Amerykanie często gwarantują na wysokim poziomie (prawdopodobieństwa).

Z tego powodu raczej teraz unika się Turcji, nie inwestuje się w Chinach. Nie inwestuje się w Argentynie, gdzie zaczynają się ciekawe przemiany gospodarcze prowadzone przy pomocy nowatorskiego prezydenta. I dlatego też nie inwestuje się raczej w krajach, które mają słaby wzrost gospodarczy.

Słaby wzrost gospodarczy

Czym jest w ogóle wzrost gospodarczy. Co do zasady możemy powiedzieć, że są to wytworzone dobra przez daną gospodarkę. A kto wytwarza takie dobra? Otóż najczęściej ludzie, czasem procesy (w nowych technologiach). Dlatego tam, gdzie jest przyrost ludności, są ręce do pracy (to też powód zezwalania na imigrację w Europie i Polsce). Jeżeli nie ma ludzi do pracy, to nie ma wzrostu PKB lub jest on znacznie utrudniony. Jeżeli gospodarka nie jest innowacyjna, to PKB co do zasady będzie słaby. Można tutaj dużo wymieniać. Jeżeli nie ma wzrostu PKB, to nie ma wzrostu spółek. Rosnące spółki wytwarzają w końcu rosnące PKB. To są wszystko naczynia powiązane, dlatego wzrost gospodarczy jest ważny w kontekście możliwego wzrostu wartości spółek. Coś Wam pokażę na podstawie wzrostu PKB Turcji.

PKB Turcji
PKB Turcji

PKB Turcji spadało od 2013 roku do 2020 roku. W 2020 roku dynamicznie ruszyło w górę. Zobaczmy, czy pokryło się to z ruchem głównego indeksu giełdowego Turcji.

Indeks XU100
Indeks XU100

Ciekawe, prawda? Indeks strzelił w górę zaraz po tym, jak pojawiły się odczyty o tym, że PKB Turcji po 7 latach spadku, ruszyło w górę. Przy okazji proponuję zobaczyć, jak innowacyjną gospodarką jest izraelska. Wzór do pozazdroszczenia dla Polski, aczkolwiek położenie nieciekawe.

W tym kontekście podpowiem Wam jedną rzecz, którą warto sobie wziąć do serca. W latach 2008-2022, strefa euro (czyli kraje Unii Europejskiej, które przyjęły euro) w tym czasie skurczyła się o 1%. Cała Unia Europejska (kraje euro + kraje z własnymi walutami) w tym czasie urosły o 2%. Stany Zjednoczone w tym samym czasie urosły o 72%. Polska urosła w tym czasie o 29% (argument przeciw wstępowaniu do strefy euro). Rozumiecie duże znaczenie tych słów, prawda?

Ryzyko słabego doboru spółek

Na samym końcu zawsze jest człowiek. Jeżeli zarządzający funduszem inwestycyjnym źle będzie dobierał spółki (lub wybierze dobre spółki, jednak na zbyt wczesnym etapie rozwoju), to taki fundusz inwestycyjny przez jakiś czas może mieć problem z generowaniem wzrostu. Takim przykładem może być fundusz Skarbiec Spółek Wzrostowych, gdzie zarządzający postawili na nowe technologie. To świetne spółki z ogromnym potencjałem wzrostu, jednak na tym etapie potrzebujące przede wszystkim inwestowania (kapitału). Na zyski spółek, a więc i wzrost wartości funduszu, przyjdzie na pewno czas.

Jeżeli decydujemy się zainwestować w dany fundusz inwestycyjny, powinniśmy sprawdzić, czy portfolio spółek nam odpowiada. Nie uciekniemy przy tym od zrozumienia, czy dane spółki zarabiają pieniądze, rozwijają się, czy płacą dywidendę. Te wszystkie ryzyka, które opisałem powyżej, powinniśmy wziąć pod uwagę. Samo kupno funduszu inwestycyjnego, bo zobaczyliśmy na jego wykres, to zdecydowanie za mało.

Autor Paweł Pagacz

W swojej interakcji z rynkiem stosuję analizę wolumenową. Głęboko wierzę, że duży kapitał nie jest ślepy i szuka najwyższych stóp zwrotu. Z jednej strony na rynku szukam, gdzie płynie duży kapitał. Z drugiej strony szukam najlepszych spółek. Jeżeli widzę najlepszą spółkę i kapitał, który do niej płynie, to wiem, w co inwestować. Analizuję zarówno poszczególne spółki giełdowe, jak i całe indeksy, które w końcu składają się z akcji. To też moja droga do wyboru najlepszych funduszy inwestycyjnych. Możesz się ze mną skontaktować, używając adresu e-mail.



Zapisz się do naszego newslettera

Akceptuję regulamin