Jak zarabiać pieniądze?

08.11.2023, Kategorie: Nowości, Autor: Paweł Pagacz

Gdybym mógł zastosować dłuższy tytuł, to dodałbym: „Jak inwestować na rynkach, aby zarabiać pieniądze, bez nerwów, przez długie lata”. Podzielę się tajemnicą osiągania sukcesu na rynkach finansowych. Jak zarabiać pieniądze?

Jak zarabiać pieniądze? Spojrzenie w realny biznes

Każdy rynek giełdowy składa się z notowanych na nim instrumentów finansowych. Są to akcje, obligacje, kontrakty i wszystkie poboczne instrumenty finansowe. To jednak, co widzimy w formie wykresów giełdowych, to przeszły obraz tego, po jakich cenach handlowano akcjami. Taki obraz nic nam nie powie o tym, co będzie działo się w przyszłości.

Ponieważ na tym portalu interesują nas głównie fundusze inwestycyjne, musimy zrozumieć, że wybór tylko i wyłącznie takich funduszy inwestycyjnych, które posiadają w swoim składzie akcje firm, które się rozwijają, gwarantują nam sukces (a przynajmniej do tego sukcesu mogą się przyczynić).

Podam przykład. W ostatnim czasie mogą nas interesować fundusze technologiczne. Dlaczego? Niektóre z tych funduszy posiadają w swoim składzie spółkę NVidia. Nvidia nie jest obecnie tanią spółką, bo sporo w ostatnim czasie urosła. Jeżeli jednak popatrzymy na nią poprzez pryzmat tego, że w ciągu kolejnych dwóch lat powinna zwiększyć swoje przychody o 2,5 razy, to czy mamy do czynienia ze spółką, która nadal ma potencjał wzrostu? Sądzę, że tak, nawet, jeżeli obecnie jest wyżej wyceniana. Przyszłe wyniki spółki uzasadniają jej wzrost w perspektywie czasu. Siła ciążenia działa tutaj wzrostowo na cenę akcji.

Jeżeli znajdziemy taki fundusz, który posiada w swoim portfolio przeważającą ilość akcji spółek, które na wartości mogą zyskiwać poprzez poprawę własnych wyników w przyszłości, to naturalną koleją rzeczy powinno być inwestowanie w jednostki uczestnictwa takiego funduszu.

Ograniczenia funduszy inwestycyjnych

Wymyślmy sobie na potrzeby tego rozdziału artykułu fundusz inwestycyjny, inwestujący w spółki technologii kosmicznych. Znalazłyby się tutaj takie firmy, jak te produkujące satelity czy te, które próbują latać w kosmos. Pewnie na myśl może nam przyjść Virgin Galactic Richarda Bransona, SpaceX Elona Muska czy Blue Origin Jeffa Bezzosa. Każdy z nich tworzy projekty, które mają za zadanie wynieść człowieka w kosmos. W planach jest budowa kolonii na Marsie czy w ogóle górnictwo kosmiczne. Czy chciałbyś w czymś takim uczestniczyć? Brzmi to wszystko nieźle.

Problem jednak w tym, że Virgin Galactic tak zasysa kasę z rynku, że nie ma mowy o rentowności. ROIC jest obecnie na poziomie minus 150%, a straty z ostatnich lat (roczne) wahają się pomiędzy 350 a 650 mln dolarów. SpaceX jest podobno rentowne, ale to prywatna firma i na razie nie mam wglądu w jej finanse. Podobnie jest z Blue Origin. Gdyby zainwestować w taki fundusz tylko na podstawie notowań Virgin Galactic, to w rok można stracić 70%. Ale w dłuższym terminie wcale nie było lepiej. W szczycie notowań, w 2021 roku akcje można było kupić po okazyjnej cenie 60 dolarów. Dzisiaj możesz kupić prawie każdą ilość po 1,74 dolara. To już strata 97%. Nawet, jeżeli coś brzmi abstrakcyjnie dobrze, to liczy się to, co dostajemy w pakiecie akcji, kupując dany fundusz inwestycyjny.

Przy okazji zostawię to tutaj dla potomnych, aby pokazać, jak szacuje się rozwój branży kosmicznej do 2040 roku. Taka prognoza na kolejne 17 lat.

Jak zarabiać pieniądze? Rozwój branży kosmicznej
Jak zarabiać pieniądze? Rozwój branży kosmicznej

Jeżeli nie mamy do czynienia z biznesami rentownymi, a w takie fundusz będzie inwestował, nie ma szans na zarobek pieniędzy. Jest za to całkiem spora szansa na stratę pieniędzy. Czy sama branża kosmiczna jest zła? Nie jest oczywiście. Kosmos, to przecież telewizja, Internet, przesyłanie energii, a może i nawet górnictwo w przyszłości. Ludzkość będzie potrzebowała surowców. Ale warunek zawsze jest taki, aby portfolio zawierało w sobie to, co generuje zyski, a nie straty.

Uwolnić umysł i wybrać w zarabianiu pieniędzy to, co dobre

Jeszcze 20 lat temu na rynku krajowym istniały poważne problemy z dostępnością inwestycji. W zasadzie dostępne były fundusze inwestycyjne na nasze akcje. Źle się nie złożyło, bowiem akurat przez nasz rynek przetoczyła się hossa lat 2003-2007. Tych, co sądzą, że zyskaliśmy, bo mieliśmy wspaniałe spółki, muszę zmartwić. Tak nie było. Zyskaliśmy głównie dlatego, bo kapitał swego czasu płynął na rynki wschodzące. Dolar był drogi, a GPW stosunkowo tania. Opłacało się sprzedawać dolary zarówno po 4 jak i 3,5 zł, by później odkupić je grubo poniżej 3 zł, a w między czasie zarobić na wzroście naszego rynku.

Badałem w ostatnim czasie wyniki spółek z WIG20 z okresu tamtej hossy. Za wielokrotnym wzrostem wycen spółek nie poszły wzrosty wyników tychże spółek. To spowodowało to, że akcje w okolicach 2007 roku były abstrakcyjnie drogie. Chcecie dowodu?

Zobaczcie, gdzie wylądował WIG20 po krachu w 2009 roku i gdzie jest obecnie. To mozolne wspinanie się nie przypomina kupowania świetnych spółek, bo są tanie. To raczej przypomina podnoszenie z ziemi leżącego słabeusza. Dzisiaj WIG20 jest na poziomie z 2005 roku (mówię poważnie). Nikt naszego rynku nie brał pod uwagę. Nie dlatego, że akcje nie były atrakcyjne. One na tych niskich poziomach były wyceniane we właściwy sposób. Nie dawały dyskonta, na którym można świetnie zarobić. Nie dotyczyło to wszystkich akcji, ale większości.

Rynki w Stanach Zjednoczonych, co możecie sprawdzić na historycznych wykresach, nie miały żadnego problemu ze wzrostem wartości wycen. SP500 czy Nasdaq jest wiele razy wyżej, niż był notowany w 2009 roku. Sprawdziłem teraz Nasdaq i ten w 2005 roku był notowany na poziomie 1500 punktów. Krach był podobnie, jak u nas, a mimo tego, dzisiaj ten sam indeks jest notowany na poziomie ponad 15000 punktów. Dziesięć razy wyżej. To dlatego, że spółki wchodzące w skład tego indeksu rozwijają się.

Jakie decyzje podejmować, aby zarabiać pieniądze?

Teraz, jak już to wszystko wiecie, to macie jakikolwiek pozytywny sentyment, kupując akcje na naszym krajowym rynku? Pytam szczerze. Ja osobiście nie mam żadnego sentymentu co do tego, gdzie inwestować środki. Mam silne przekonanie, że pieniądze zarabia się tam, gdzie firmy faktycznie potrafią zarabiać pieniądze. Jeżeli są to spółki ze Stanów Zjednoczonych, to wybieram spółki ze Stanów Zjednoczonych. Kiedy są to małe krajowe spółki, które w wielu przypadkach obecnie są tanie, to wybieram małe spółki. Jeśli widzę, że spółki dywidendowe są tanie, to wybieram spółki dywidendowe. Ale nie wybieram czegoś tylko dlatego, bo lata w kosmos albo media mówią, że zielona energia, to przyszłość. Nie, dopóki firmy tzw. zielonej energii nie będą rentowne, to nie będzie to przyszłość. Przynajmniej nie dla inwestorów.

Jedyne kryterium

Jeżeli inwestujemy dla zarabiania pieniędzy, to jedynym kryterium wyboru powinna być zdolność biznesów (które kupujemy) do zarabiania pieniędzy. Pieniądz robi pieniądz. Jeżeli inwestujemy dla idei (np. chcemy, aby klimat był lepszy), to oczywiście możemy wydawać własne pieniądze dla idei. Jednak nie liczmy na to, że na tym zarobi się pieniądze.

Ludzie mają nadzwyczajną zdolność do podejmowania decyzji na podstawie własnych przekonań, a te często są błędne. Co gorsza, są kreowane często przez zmanipulowane media lub zmanipulowanych ludzi. Niestety tak działają nasze ludzkie umysły i my to dostrzegamy. Swego czasu dość mocno mówiło się o zielonej transformacji. Minęło kilka miesięcy i ludzie pytali nas o fundusze zielonej transformacji, na których notowali straty. Nie wiem, czy sami kupowali takie fundusze czy może doradcy z banków im takie produkty proponowali (bo były modne).  Faktem jest to, że poszedł proces: mówienie w mediach -> decyzje osobiste inwestorów -> inwestycje i straty.

Spodziewam się jednak, że nigdy ze strony inwestujących mogło nie paść pytanie, „w jakie spółki inwestuje taki fundusz” oraz „czy spółki te zarabiają pieniądze, z roku na rok coraz więcej, czy są już rentowne”. To są problematyczne pytania, ponieważ nikt na nie szybko nie jest w stanie dać odpowiedzi. Taki fundusz trzeba sprawdzić, zobaczyć spółki, w które inwestuje i wtedy dopiero odpowiedzieć. Wiele dobrych funduszy powiela dobre inwestycje – np. w wielu funduszach nowych technologii znajduje się wyżej wspomniana spółka NVidia czy Microsoft. Jeżeli znamy prognozy NVidii, to już coś wiemy o samym funduszu i wstępne oczekiwania możemy sobie wyrobić. Ale czy faktycznie odrabiamy tę lekcję, czy tylko liczymy na dotyk szczęścia?

Autor Paweł Pagacz

W swojej interakcji z rynkiem stosuję analizę wolumenową. Głęboko wierzę, że duży kapitał nie jest ślepy i szuka najwyższych stóp zwrotu. Z jednej strony na rynku szukam, gdzie płynie duży kapitał. Z drugiej strony szukam najlepszych spółek. Jeżeli widzę najlepszą spółkę i kapitał, który do niej płynie, to wiem, w co inwestować. Analizuję zarówno poszczególne spółki giełdowe, jak i całe indeksy, które w końcu składają się z akcji. To też moja droga do wyboru najlepszych funduszy inwestycyjnych. Możesz się ze mną skontaktować, używając adresu e-mail.



Zapisz się do naszego newslettera

Akceptuję regulamin