Zapewnienie dziecku dobrego startu w dorosłość to cel wielu rodziców. Jednym ze sposobów wsparcia jest zgromadzenie kapitału, który pomoże sfinansować edukację, pierwsze mieszkanie czy inne ważne wydatki. Jak jednak podejść do systematycznego oszczędzania dla dziecka mądrze i bezpiecznie? Poniżej przedstawiamy kompleksowy poradnik finansowy oparty na doświadczeniach rodziców i ekspertów, wyjaśniający krok po kroku najważniejsze kwestie – od określenia potrzeb, przez wybór strategii oszczędzania, aż po rozsądne inwestowanie i budowanie pasywnego dochodu. Dowiesz się, jak zacząć odkładać na przyszłość dziecka, jakie są priorytety i bezpieczne metody oszczędzania, kiedy nie należy tego robić oraz na co uważać, aby zapewnić finansowe bezpieczeństwo swojej rodzinie.
Potrzeby rodziców w zakresie oszczędzania dla dzieci
Zanim wybierzesz konkretną metodę odkładania pieniędzy, warto zrozumieć jakie potrzeby i oczekiwania mają rodzice odnośnie oszczędzania dla swoich pociech. Analiza licznych pytań od rodziców pokazuje kilka wspólnych cech takiego oszczędzania:
- Prostota i wygoda: Rodzice szukają prostych, nieskomplikowanych rozwiązań. Idealny jest model „ustaw i zapomnij” – wybieramy sposób oszczędzania raz, automatyzujemy wpłaty i nie musimy ciągle o tym myśleć.
- Regularność wpłat: Ważna jest systematyczność – zamiast jednorazowo wpłacić dużą kwotę, rodzice wolą co miesiąc odkładać np. 100, 200 czy 500 zł. Chcą mieć mechanizm, który umożliwi regularne, comiesięczne oszczędzanie bez ciągłego zastanawiania się, co zrobić z pieniędzmi.
- Długi horyzont czasowy: Wielu rodziców zaczyna odkładać tuż po narodzinach dziecka, inni dopiero gdy dzieci są starsze. Horyzont oszczędzania wynosi często kilkanaście lat (np. do 18. urodzin), choć bywa krótszy, jeśli dziecko jest już starsze. To wciąż dość długi okres, który pozwala na efekt kuli śnieżnej (małe kwoty urosną z czasem do większej sumy).
- Brak sprecyzowanego celu: Większość rodziców nie ma jednego konkretnego celu (np. „na studia” czy „na mieszkanie”). Po prostu chcą ułatwić dzieciom start w dorosłość poprzez przekazanie im pewnych oszczędności. Taki ogólny cel jest w porządku – liczy się motywacja i systematyczność odkładania, nawet jeśli nie jest powiedziane, na co dokładnie pieniądze zostaną przeznaczone.
- Bezpieczeństwo kapitału: Rodzice podkreślają, że ochrona odkładanych środków jest kluczowa. Chcą, aby pieniądze pracowały i zarabiały, ale jednocześnie nie akceptują ryzyka utraty kapitału. Innymi słowy wolą mniejszy zysk, ale pewność, że zaoszczędzona kwota nie stopnieje.
Powyższe potrzeby wyznaczają kierunek dalszych działań. Skoro cenimy prostotę, regularność i bezpieczeństwo, to nasz plan oszczędzania powinien te kryteria spełniać. W kolejnych krokach omówimy, jak taki plan zbudować.
📬 Uczymy oszczędzać i inwestować (w fundusze inwestycyjne, obligacje, ETFy).
Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter i otrzymuj konkretne porady analizy, przykłady portfeli i rynkowe wskazówki prosto na maila.
🎁 BONUS: Rabat 20% na pierwszy abonament (możesz zachować kupon bądź wykorzystać od razu).
Kluczowe założenia systematycznego oszczędzania na przyszłość dziecka
Mając na uwadze powyższe oczekiwania, warto przyjąć pewne założenia dla programu oszczędzania, które pomogą osiągnąć cel. Oto zbiór priorytetów i zasad, jakimi powinien się cechować idealny system odkładania pieniędzy dla dziecka:
- Przewidywalność: System powinien być zrozumiały i przewidywalny. Rodzic musi rozumieć, jak oszczędności rosną i jakiej stopy zwrotu może się spodziewać. Unikamy skomplikowanych, niejasnych produktów – chcemy wiedzieć, co otrzymamy.
- Ochrona kapitału: Najważniejsze jest zapewnienie, że przekażemy dziecku co najmniej tyle, ile wpłaciliśmy. Brak ryzyka utraty kapitału to priorytet – nawet kosztem niższych zysków. Mówiąc wprost: zero ryzyka utraty pieniędzy, pełna gwarancja bezpieczeństwa środków.
- Elastyczność: System musi pozwalać zarówno na łatwe dopłacanie nowych środków, jak i możliwość ich wycofania w razie nagłej, ważnej potrzeby (np. leczenie dziecka) – najlepiej bez utraty odsetek czy naliczania kar. Nie chcemy być “uwięzieni” w programie oszczędnościowym.
- Ochrona przed inflacją: Nasze oszczędności powinny co najmniej zachowywać swoją siłę nabywczą. Idealnie, jeśli wybrana forma oszczędzania zapewni zysk równy lub wyższy od inflacji, tak by pieniądze za ten kilka-naście lat były warte realnie tyle samo (lub więcej) co dziś.
- Automatyzacja i łatwość obsługi: Im mniej manualnej pracy, tym lepiej. Ustawiamy zlecenia stałe, automatyczne przelewy – tak, by oszczędzanie “działo się samo”, a my – abyśmy nie musieli o nim ciągle pamiętać. System ma być prosty w obsłudze, bez skomplikowanych formalności.
- Brak dodatkowych warunków: Idealny program oszczędnościowy można rozpocząć, przerwać i wznowić w dowolnym momencie bez konsekwencji. Nie powinien on wymagać spełniania specjalnych warunków (np. regularnych wpłat pod groźbą utraty odsetek itp.).
Oczywiście trudno znaleźć jedno rozwiązanie spełniające wszystkie powyższe kryteria, zwłaszcza że im bardziej bezpieczny produkt finansowy, tym mniejszy zysk zwykle oferuje. Jednak mając te założenia z tyłu głowy, łatwiej nam będzie ocenić dostępne opcje i wybrać mądrze. Zanim przejdziemy do konkretnych metod oszczędzania, omówmy kilka ważnych kwestii dotyczących inwestowania i finansowych priorytetów rodziny.
Uważaj na “doradców” finansowych
Skoro mówimy o planowaniu finansów, prędzej czy później rodzice mogą trafić na oferty różnego rodzaju doradców finansowych czy konsultantów proponujących produkty oszczędnościowe i inwestycyjne dla dzieci (polisy, fundusze itp.). Należy zachować maksymalną ostrożność w rozmowach z takimi doradcami. Dlaczego? Niestety w praktyce wielu z nich to po prostu sprzedawcy nastawieni na prowizję, którzy nie zawsze stawiają dobro klienta na pierwszym miejscu. Zdarzały się sytuacje, że rodzicom proponowano tzw. „polisy inwestycyjne” o wysokich opłatach, które po latach przyniosły straty – a ten sam sprzedawca potem oferował (za kolejną opłatą) pomoc w odzyskaniu utraconych pieniędzy.
Wiele instytucji finansowych może stosować nieetyczne praktyki: fundusze inwestycyjne chwalą się dobrymi wynikami brutto, ale po odjęciu wszystkich prowizji dla TFI, wynik netto dla klienta bywa mierny. Jeśli fundusz przez dłuższy czas wypada słabo, bywa że zmienia nazwę i strategię, by ukryć słabe wyniki. Sprzedawcy polis inwestycyjnych z kolei potrafili obiecywać „historyczne zyski” i kreślić wyidealizowane scenariusze.
🎯 Chcesz inwestować lepiej i zyskać dostęp do premium analiz?
Wykup abonament Funduszowe i zyskaj dostęp do rozszerzonych analiz funduszy, przykładów portfeli oraz strategii inwestycyjnych z rynku kapitałowego.
💡 Ekskluzywna wiedza dla ambitnych inwestorów — bez szumu, tylko konkret. Dla każdego dostępu bezwarunkowa gwarancja 30 dni. Pełne zadowolenie lub zwrot abonamentu.
Oczywiście istnieją rzetelni doradcy, jednak znalezienie ich to nie lada wyzwanie. Szczerze powiem, że nie wiem, jak ich znaleźć. Moje osobiste doświadczenia, to proponowanie mi różnych produktów poprzez instytucje finansowe, które bez problemu oceniałem, jako słabe lub mało perspektywiczne. Ale wiecie co? Wśród Abonentów Funduszowe.pl mamy wielu doradców finansowych, którzy autentycznie dbają o dobro klienta i oferują im produkty inwestycyjne, dopasowane do aktualnego zachowania rynku. Ich klienci autentycznie mogą się czuć zaopiekowani. Doradca doradcy nie jest zatem równy.
Dlatego jeśli nie czujemy się ekspertami finansowymi, lepiej trzymać się prostych i zrozumiałych produktów. Unikajmy podpisywania skomplikowanych umów, których nie rozumiemy. Zasada jest prosta: nikt nie zadba o nasze finanse lepiej niż my sami. Trzeba zachować zdrowy sceptycyzm – pamiętajmy, że doradca zarabia prowizję od sprzedanego produktu, a nie od naszego zysku. Im więcej opłat poniesiemy my, tym więcej zarobi instytucja finansowa i pośrednik.
Na rynku istnieje sporo platform, które umożliwiają tanie inwestowanie. Taką platformą jest Supermarket Funduszy Inwestycyjnych w mBanku, czy szeroko omówiona przeze mnie w pełni polska platforma inPZU z funduszami indeksowymi (ich oferta wciąż się powiększa).
Czy zawsze jest sens inwestować?
Wiele osób myśli, że aby pomnożyć oszczędności, koniecznie trzeba inwestować pieniądze w bardziej ryzykowne instrumenty (np. fundusze akcji, giełdę). Tymczasem nie zawsze ma to sens – zwłaszcza jeśli brak nam wiedzy i czasu na inwestycje. Jeżeli nie znasz się na inwestowaniu na giełdzie, masz dwie opcje: albo zdobyć tę wiedzę, albo… odpuścić inwestowanie i skupić się na bezpiecznym odkładaniu pieniędzy. Obie drogi są dobre – nie każdy musi być inwestorem.
Warto uświadomić sobie, że czasem łatwiej jest po prostu zarobić pieniądze i je zaoszczędzić, niż na siłę próbować je inwestować za wszelką cenę. Jeśli priorytetem jest dla Ciebie ochrona kapitału, to nic nie stoi na przeszkodzie, by odkładać środki np. na lokatach czy obligacjach i nie ryzykować giełdowych wahań. W efekcie i tak osiągniesz cel, bo uzbierasz konkretną sumę dla dziecka, a unikniesz stresu związanego z ryzykiem inwestycyjnym. Pamiętaj: nie musisz aktywnie inwestować, aby zabezpieczyć przyszłość dziecka. W porządku jest zdecydować: „wolę mieć pewne 2–3% rocznie niż ryzykować stratę w pogoni za 8%”, bo się na tym nie znasz.
Kiedy nie powinieneś odkładać pieniędzy dla dziecka?
Zanim omówimy, gdzie i jak odkładać pieniądze, trzeba powiedzieć jasno: są sytuacje, w których oszczędzanie dla dziecka nie powinno być Twoim priorytetem. Najpierw upewnij się, że stać Cię na takie odkładanie. W pewnych przypadkach lepiej jest wstrzymać oszczędzanie dla dzieci, dopóki nie uporasz się z ważniejszymi sprawami finansowymi:
- Masz długi konsumpcyjne: Jeśli tkwisz w długach (kredyty konsumenckie, zadłużenie na kartach kredytowych, raty za sprzęty itp.), najpierw skup się na ich spłacie. Spłata długów to najlepsza inwestycja o gwarantowanym wysokim zwrocie – oprocentowanie długu (np. >10% rocznie) zjada potencjalne zyski z oszczędności. Nie ma sensu odkładać 500 zł na konto dziecka oprocentowane 1,5% rocznie, jeśli równocześnie płacisz odsetki 10% od długu na karcie.
- Brak poduszki finansowej: Jeśli nie masz żadnych oszczędności dla siebie, najpierw zbuduj fundusz awaryjny (np. 1000-2000 zł na nagłe wydatki), a następnie większą poduszkę finansową – oszczędności na 3-6 miesięcy życia. To finansowe zabezpieczenie rodziny na wypadek utraty dochodu lub nagłych sytuacji. Dopiero gdy masz podstawowe bufory bezpieczeństwa, możesz regularnie odkładać dla dziecka. W przeciwnym razie każda większa potrzeba (awaria auta, leczenie) może Cię zmusić do zaciągania drogich kredytów.
- Kredyt hipoteczny: Jeśli spłacasz kredyt na mieszkanie, rozważ najpierw nadpłatę hipoteki. Nadpłacając kredyt uzyskujesz pewny zysk równy oprocentowaniu kredytu – np. oszczędność 4% rocznie na odsetkach, co często jest większą kwotą, niż zapewni lokata. Szybsza spłata kredytu zmniejsza też Twoje obciążenia w przyszłości, dzięki czemu w kolejnych latach będziesz mógł odkładać więcej na dzieci. (Oczywiście warto przy tym wciąż utrzymywać poduszkę finansową na czarną godzinę).
- Brak zabezpieczenia siebie: Mówi się, że przy awarii samolotu należy założyć maskę tlenową najpierw sobie, potem dziecku – tak samo jest finansach. Najpierw zadbaj o własną stabilność finansową, w tym o zabezpieczenie emerytury, zanim zaczniesz odkładać dla dzieci. Jeżeli dziś rozdysponujesz wszystkie nadwyżki na przyszłość dziecka, a zaniedbasz własne oszczędności emerytalne, możesz w przyszłości stać się ciężarem dla swoich dzieci. Dlatego spłać długi, zbuduj oszczędności i regularnie odkładaj na swoją emeryturę, by w przyszłości nie wymagać wsparcia finansowego od dorosłych już dzieci.
Powyższe punkty mogą i pewnie brzmią surowo, ale to ważne zastrzeżenia. Twoja własna płynność finansowa i brak długów są fundamentem – jeśli będą zachwiane, to oszczędności dla dziecka też są zagrożone (bo np. w razie problemów finansowych szybko je wydasz). Dlatego zanim zaczniesz oszczędzać na przyszłość dziecka, upewnij się, że grunt pod Twoimi nogami jest stabilny.
Co zrobić zanim zaczniesz oszczędzać dla dziecka?
Podsumujmy więc krótko kolejność działań, którą warto zrealizować, zanim wystartujesz z planem odkładania na przyszłość swojego syna czy córki:
- Spłać wszelkie drogie długi – karty kredytowe, pożyczki konsumenckie, raty. Uwolnisz swój budżet od wysokich odsetek.
- Zbuduj fundusz awaryjny – odłóż kilka tysięcy złotych na absolutnie nagłe wydatki (leczenie, naprawy itp.).
- Zgromadź poduszkę finansową – oszczędności pozwalające przeżyć kilka miesięcy bez dochodu. To zabezpieczenie na większe kryzysy (utrata pracy, choroba).
- Zadbaj o ubezpieczenie i emeryturę – rozważ ubezpieczenie na życie (by w razie czego dzieci miały zabezpieczenie) oraz systematycznie odkładaj na swoją emeryturę (np. na IKE/IKZE lub inne inwestycje emerytalne).
- Nadpłać kredyt hipoteczny (opcjonalnie) – jeśli masz środki i nie planujesz innych inwestycji, wcześniejsza spłata części kredytu da Ci pewny zysk i zmniejszy stres.
Dopiero mając powyższe sprawy względnie poukładane, możesz spokojnie przeznaczyć nadwyżki finansowe na cel przyszłościowego oszczędzania dla dziecka. Takie podejście zapewnia, że robisz to z pozycji siły, a nie kosztem własnego bezpieczeństwa finansowego. Pamiętaj: oszczędności dla dziecka to maraton, nie sprint – wymaga systematyczności przez lata, więc musisz być w stanie regularnie odkładać te środki, nie popadając przy tym w kłopoty.
Priorytety oszczędzania z myślą o dzieciach
Skoro fundamenty są już gotowe, możemy skupić się na samym oszczędzaniu dla dziecka. Jaki powinien być priorytet? Jak wspomniałem wcześniej, nadrzędnym celem jest ochrona zgromadzonego kapitału, a dopiero w drugiej kolejności jego pomnażanie. Innymi słowy, lepiej uzbierać “pewne” 40 tys. zł niż ryzykować inwestycje, które mogłyby co prawda dać 50 tys. zł, ale równie dobrze mogą zostawić nas z kwotą 30 tys. zł.
Tę zasadę dobrze ilustruje stara maksyma: „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.” Wielu inwestorów chcąc złapać tego mitycznego „gołębia” (wysoki zysk), podejmuje nadmierne ryzyko i kończy się to stratami – traci i gołębia, i nierzadko bezpieczeństwo finansowe (spada z dachu). Dlatego oszczędzając dla dzieci, zazwyczaj rozsądniej jest postawić na stabilne, mało ryzykowne formy lokowania pieniędzy, zwłaszcza jeśli sami nie mamy doświadczenia inwestycyjnego. Bezpieczeństwo przede wszystkim!
Oczywiście każdy chciałby, aby odłożone środki urosły jak najbardziej. Jeśli jednak naszą główną motywacją jest ułatwienie dziecku startu, nie musimy za wszelką cenę maksymalizować zysku kosztem spokoju. Pamiętajmy, że odkładając np. 200 zł miesięcznie przez 18 lat, i tak uzbieramy pokaźną sumę ok. 43 tys. zł (bez uwzględniania odsetek). Zwiększając wpłatę do 500 zł miesięcznie otrzymamy ok. 108 tys. zł na 18. urodziny dziecka. Taki kapitał – nawet ulokowany bardzo bezpiecznie, tylko z odsetkami pokrywającymi inflację – będzie dla młodego człowieka ogromnym wsparciem (sto tysięcy złotych na start zrobi wrażenie na każdym osiemnastolatku!).
W funduszowe inwestujemy w fundusze inwestycyjne i piszę szczerze – przy ogromnym doświadczeniu osiągamy ponad 15% rocznie od wielu lat. Jeżeli więc liczysz, że uda Ci się na rynku finansowym uzyskać większe zyski, to oczywiście jest to możliwe, ale też mało prawdopodobne. Rynki aż tak szybko się nie rozwijają, aby uzasadnić dużo większy wzrost.
Trzy bezpieczne sposoby odkładania pieniędzy dla dziecka
Znając już założenia i priorytety, przejdźmy do praktyki. Jakie konkretnie produkty finansowe spełniają kryteria bezpieczeństwa, prostoty i przewidywalności? W zasadzie mamy do dyspozycji trzy podstawowe, bezpieczne formy oszczędzania dla dziecka: konto oszczędnościowe, lokatę bankową oraz obligacje skarbowe. Przyjrzyjmy się każdej z nich.
- Konto oszczędnościowe – to najbardziej oczywiste rozwiązanie. W praktyce nie potrzebujesz specjalnego konta na dziecko – wystarczy zwykłe konto oszczędnościowe na Twoje nazwisko, które będzie służyć wyłącznie odkładaniu środków z myślą o dziecku. Zaletą jest pełna płynność (wpłacasz i wypłacasz kiedy chcesz) oraz brak ryzyka. Wybierając konto warto sprawdzić ranking ofert, bo oprocentowanie bywa promocyjne tylko przez pewien czas. Przykładowo banki często dają np. 2–3% w skali roku, ale tylko przez pierwsze 3 miesiące dla nowych środków, potem spada ono do dużo niższego oprocentowania. Można to obejść zakładając dwa konta (dla siebie i małżonka) i przerzucając oszczędności co parę miesięcy między nimi – tak by zawsze na jednym z nich środki były „nowe” i łapały się na promocję. Wadą kont oszczędnościowych jest to, że aby utrzymać wyższe oprocentowanie, trzeba pilnować tych promocji i ewentualnie przenosić pieniądze, co zmniejsza automatyzację oszczędzania. Niemniej jednak konto oszczędnościowe to świetna “poczekalnia” dla odkładanych kwot – szczególnie na początku, zanim uzbieramy większą sumę pozwalającą założyć lokatę na wyższą kwotę i być może wyższe oprocentowanie. Pamiętajmy, że oprocentowanie lokat zależne jest od stóp procentowych. Kiedy te są wysokie, otrzymujemy wysokie oprocentowanie na lokacie. Kiedy oprocentowanie spadnie, nasze odsetki również będą niższe.
- Lokata bankowa – klasyczna lokata terminowa pozwala z góry znać nasz zysk (oprocentowanie jest stałe w okresie lokaty) i gwarantuje bezpieczeństwo środków do równowartości 100 tys. euro dzięki Bankowemu Funduszowi Gwarancyjnemu. Można wybierać lokaty na różne okresy: 3, 6, 12, 24 miesiące itd. – w zależności od oferty banku. W praktyce wielu oszczędzających decyduje się na lokaty krótkoterminowe (3-6 miesięczne) i po ich zakończeniu przenosi środki na nowe lokaty według aktualnie najlepszych stawek. Strategia może być następująca: co miesiąc odkładamy stałą kwotę na konto oszczędnościowe, a gdy uzbiera się np. 500 zł (bo często to minimum, by założyć lokatę), zakładamy lokatę. Gdy jedna lokata się kończy, zakładamy kolejną, dopłacając do kapitału odsetki i nowe oszczędności – i tak w kółko. Minusem lokat jest mniejsza elastyczność: nie można dopłacać środków do już trwającej lokaty, a przedwczesne zerwanie zwykle oznacza utratę odsetek. Aby zmniejszyć ten problem, można dzielić środki na kilka mniejszych lokat zamiast jednej dużej – wtedy w razie potrzeby zerwiesz tylko jedną z nich, tracąc odsetki tylko od tej części, a reszta dalej pracuje.
- Obligacje skarbowe – to często niedoceniany, a bardzo ciekawy sposób odkładania pieniędzy. Obligacje Skarbu Państwa emitowane przez Ministerstwo Finansów mają pełną gwarancję państwa polskiego, więc ryzyko niewypłacalności jest pomijalne. Co ważne, wiele obligacji detalicznych jest indeksowanych inflacją. Ich mechanizm polega na tym, że co roku oprocentowanie dostosowuje się do wskaźnika inflacji, dodając stałą marżę. Plusem obligacji jest możliwość wcześniejszego wykupu (sprzedania z powrotem Skarbowi Państwa) – w razie potrzeby możemy odzyskać pieniądze przed terminem, płacąc niewielką opłatę (np. 2 zł od obligacji 10-letniej). Minimalna kwota zakupu to tylko 100 zł, więc nawet drobne oszczędności możemy na bieżąco lokować w obligacjach. Dla rodzin otrzymujących 800+ istnieją obligacje rodzinne o wyższej marży. Obligacje indeksowane inflacją to obecnie najpewniejszy sposób, by długoterminowo chronić oszczędności dziecka przed spadkiem wartości pieniądza. Sam autor przyznaje, że w okresie niskich stóp i rosnącej inflacji najchętniej wybiera właśnie 10-letnie EDO jako bezpieczną formę lokowania kapitału.
Z doświadczenia dodatkowo powiem, że wśród Abonentów Funduszowe mamy całkiem spore grono inwestorów, którzy inwestują oszczędności przeznaczone dla dzieci w fundusze inwestycyjne, starając się razem z nami osiągnąć dużo wyższą stopę zwrotu. Wymaga to jednak odrobiny wysiłku, mianowicie podstawowego śledzenia informacji, które wysyłamy naszym Abonentom.
Jakich stóp zwrotu można oczekiwać? (konta, lokaty, obligacje vs. rynki kapitałowe)
Naturalne pytanie, które się nasuwa, brzmi: ile mogą „urosnąć” nasze oszczędności w tych bezpiecznych formach? Oraz jak to się ma do potencjalnych zysków z inwestowania np. na giełdzie? Oto orientacyjne stopy zwrotu, jakich można oczekiwać:
- Konto oszczędnościowe: dla nowych środków może to być (dzisiaj) nawet 5%. Takie oprocentowanie można dostać tylko z tego względu, że mamy jeszcze wysokie stopy procentowe i pewnie sytuacja za kilka miesięcy nie będzie już aktualna. Takie oferty dotyczą najczęściej nowych środków i tylko przez określony czas (np. 3 miesiące).
- Lokata bankowa: ok. 7% rocznie. Tutaj ponownie uwaga – często wysokie oferty są dla nowych środków i tylko dla lokat o krótszym okresie. Banki spodziewają się obniżki stóp procentowych, więc w przyszłości oferty będą opiewać na niższe oprocentowanie.
- Obligacje skarbowe: obligacje indeksowane inflacją dają zysk równy inflacji plus marża. Zaglądnij na stronę obligacji skarbowych, aby poznać aktualną ofertę.
- Rynki kapitałowe (akcje, fundusze akcyjne, ETF): historycznie globalny rynek akcji potrafił dać ok. 7–8% średniorocznie ponad inflację w długim terminie. W funduszowe udało nam się przez kilkanaście lat wypracować model, w którym średniorocznie udaje nam się zarabiać więcej, jak 15% rocznie. Wymaga to jednak uczestnictwa w funduszach akcji w okresie hossy rynkowej oraz funduszach obligacji / pieniężnych w okresie bessy na rynkach akcji. To oczywiście uproszczona sytuacja. Wszystkie informacje dostają od nas Abonenci na e-mail oraz sms.
Jak widać, bezpieczne oszczędzanie daje mniejsze zyski niż inwestycje na rynku kapitałowym, ale spełnia inną rolę – ma chronić kapitał i zapewnić pewny wynik. Mam świadomość, że nie każdy chce inwestować inaczej, niż w sposób tylko i wyłącznie bezpieczny.
Fundusze inwestycyjne a średnia rynkowa – gorzka statystyka
Wiele osób, które chcą inwestować dla dzieci, myśli o funduszach inwestycyjnych – w końcu to rozwiązanie „dla tych, co się nie znają”: wystarczy wybrać fundusz i pozwolić ekspertom zarządzać pieniędzmi. Niestety, statystyki skuteczności funduszy są bezlitosne. Okazuje się, że zdecydowana większość aktywnie zarządzanych funduszy inwestycyjnych przegrywa z rynkiem, czyli osiąga gorsze wyniki niż prosty indeks szerokiego rynku. Według raportu, który kiedyś przeczytałem, w okresie 5 lat aż 88% amerykańskich funduszy aktywnych uzyskało gorszy wynik niż indeks S&P Composite 1500 (szeroki rynek akcji w USA). Innymi słowy, tylko około 12% funduszy pobiło rynek – a 88% nie dało swoim klientom więcej, niż dałoby tanie odzwierciedlenie rynku (np. fundusz indeksowy).
W Polsce wyniki wyglądają podobnie – wystarczy przejrzeć historyczne tabele na portalu Analizy.pl, by zobaczyć, że wiele funduszy traci pieniądze klientów lub zarabia mniej niż konkurencja. Oczywiście, są też okresy czy sektory, gdzie niektórym funduszom udaje się przebić średnią, ale trudno z góry wytypować te „perełki”. Dlatego coraz więcej ekspertów sugeruje: jeśli już inwestować w rynki kapitałowe samodzielnie, to lepiej wybrać niskokosztowe fundusze indeksowe lub ETF zamiast drogich funduszy aktywnie zarządzanych. Fundusze indeksowe dążą do odzwierciedlenia wyników rynku (np. wspomniane ~7% rocznie w skali wielu lat dla globalnego rynku akcji), pobierając przy tym dużo niższe opłaty. W długim terminie niskie koszty są sprzymierzeńcem inwestora. Duży wybór funduszy indeksowych daje wyżej wspomniana platforma inPZU.
Powyższe nie jest jednak konkretną poradą inwestycyjną, a jedynie podzieleniem się wnioskami z danych. Każdy rodzic musi sam ocenić, czy chce powierzyć pieniądze funduszom czy może lepiej trzymać się samodzielnego, bezpieczniejszego oszczędzania. Ważne, by decyzje były świadome – dlatego tak mocno akcentuję edukację i znajomość ryzyka.
Dochód pasywny i bezpieczeństwo finansowe dziecka
Na koniec warto wspomnieć o koncepcji, która często pojawia się w kontekście zabezpieczania przyszłości finansowej – dochód pasywny. To rodzaj przychodu, który uzyskujemy bez ciągłego, bezpośredniego wysiłku z naszej strony – po wstępnym zainwestowaniu czasu lub kapitału pieniądze zarabiają się niejako „same”. Brzmi idealnie, prawda? Przykładami dochodu pasywnego mogą być np. odsetki od obligacji lub lokat, dywidendy z akcji czy funduszy ETF, czynsz z wynajmowanego mieszkania, a nawet tantiemy za książkę lub wynalazek. W kontekście oszczędzania dla dziecka, zbudowanie źródła dochodu pasywnego mogłoby oznaczać np. zakup mieszkania na wynajem z myślą o dziecku (czynsz mógłby przez lata zasilać fundusz dla niego, a sama nieruchomość kiedyś zostać przekazana dziecku).
Warto jednak podkreślić, że dochód pasywny to nie „święty Graal” ani łatwy zysk bez pracy. To mit, że nie wymaga on żadnego zaangażowania – najczęściej wymaga sporych nakładów albo pieniędzy, albo pracy i systematyczności na początku, a potem przynajmniej nadzoru. Np. wynajem nieruchomości wiąże się z zarządzaniem najmem, a by otrzymywać dywidendy, trzeba najpierw dobrze zainwestować w akcje solidnych spółek. Niemniej jednak, jeśli ktoś ma już ugruntowaną sytuację finansową i szuka sposobów dalszego zabezpieczenia przyszłości dzieci, budowa pasywnych źródeł dochodu może być świetnym uzupełnieniem planu. Dodatkowy stały przychód (np. z najmu) może posłużyć do opłacania dziecku edukacji lub po prostu zwiększać sumę odkładaną co miesiąc bez uszczuplania bieżącego budżetu rodziny. Oczywiście sposobów na dochód pasywny jest znacznie więcej i za dużo mniejszą kwotę – można inwestować środki w poszczególne akcje dywidendowe, fundusze ETF dywidendowe (typu wypłacającego) a nawet ETFy obligacyjne, które co miesiąc wypłacają odsetki (uprzedzam jednak, że to są już bardzo skomplikowane produkty finansowe).
Pamiętaj jednak, by podchodzić realistycznie do takich pomysłów. Jeśli Twoim celem jest przede wszystkim bezpieczeństwo finansowe dziecka, dochód pasywny powinien również cechować się względnym bezpieczeństwem. Zanim zainwestujesz w cokolwiek dużą kwotę (czy to mieszkanie pod wynajem, czy fundusz dywidendowy ETF), upewnij się, że rozumiesz ryzyka i masz plan awaryjny.
Podsumowanie
Systematyczne oszczędzanie dla dziecka to maraton wymagający dyscypliny, ale też rozsądku. Zacznij od zadbania o finansowe fundamenty swojej rodziny, aby oszczędzanie nie odbywało się kosztem bezpieczeństwa (spłać długi, zbuduj poduszkę, zabezpiecz siebie). Następnie wybierz prosty, bezpieczny system odkładania – konto oszczędnościowe, lokaty czy obligacje skarbowe – i regularnie wpłacaj nawet niewielkie kwoty, ale rób to konsekwentnie. Dzięki temu za kilkanaście lat Twoje dziecko otrzyma realne wsparcie na start w dorosłość.
Pamiętaj, że w finansach często powolny i stabilny proces inwestowania wygrywa wyścig. Ochrona kapitału jest ważniejsza niż pogoń za ponadprzeciętnym zyskiem, zwłaszcza gdy mowa o pieniądzach odkładanych z myślą o dzieciach (a w tle idzie brak doświadczenia na rynkach finansowych). Jeśli kusi Cię inwestowanie – najpierw zainwestuj w wiedzę i zrozumienie ryzyka. Korzystaj z potencjału dochodu pasywnego, ale nie daj się zwieść obietnicom „łatwych” pieniędzy. Dzięki takiemu świadomemu podejściu zapewnisz dziecku bezpieczną finansową poduszkę, która – odpowiednio chroniona przed inflacją – zachowa swoją wartość. A któż z nas nie chciałby w dniu osiemnastych urodzin przekazać dziecku np. 100 tysięcy złotych, wiedząc, że nie przypłaciliśmy tego stresem ani długami?
Podchodź do tematu spokojnie i metodycznie. Powodzenia w realizacji planu systematycznego oszczędzania na przyszłość Twojego dziecka!
Autor Paweł Pagacz
W swojej interakcji z rynkiem stosuję analizę wolumenową. Głęboko wierzę, że duży kapitał nie jest ślepy i szuka najwyższych stóp zwrotu. Z jednej strony na rynku szukam, gdzie płynie duży kapitał. Z drugiej strony szukam najlepszych spółek. Jeżeli widzę najlepszą spółkę i kapitał, który do niej płynie, to wiem, w co inwestować. Analizuję zarówno poszczególne spółki giełdowe, jak i całe indeksy, które w końcu składają się z akcji. To też moja droga do wyboru najlepszych funduszy inwestycyjnych. Możesz się ze mną skontaktować, używając adresu e-mail.
Treści Premium (analizy Premium oraz Portfele Funduszowe.pl) są tylko dla naszych Abonentów. Chcesz dostęp?
Czuj się całkowicie bezpiecznie. W ciągu 30 dni możesz zrezygnować i odzyskać cały abonament.
Zaloguj się lub wykup abonament:
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.