Na rynkach finansowych działa niewidzialna ręka, która porusza cenami akcji. Są to siły, które determinują to, w którym kierunku będą się poruszać ceny akcji oraz gdzie będzie w długim terminie płynął kapitał. Jeżeli ktoś pozna te mechanizmy i zacznie je dostrzegać, będzie w stanie zarabiać pieniądze niemal w każdych warunkach. Porozmawiajmy zatem o niewidzialnej sile rynku.
Wyobraźmy sobie trzy kanały, które służą do odpływu wody. Jeden jest całkowicie drożny, w drugim są gałęzie, a w trzeci jest zawalony mułem. Którym kanałem z łatwością spływnie woda? Odpowiedź dla każdego jest oczywista. Na rynkach finansowych, zwłaszcza rynkach akcji, strumień kapitału będzie płynął do określonych spółek z łatwością, do innych z trudem, a inne będą dla rynku niewidoczne i nie będą miały niemal żadnej szansy na wzrost.
Klucz: rozwój lub poprawa przychodów
Nie tylko obserwujemy, ale też jesteśmy uczestnikami rynków akcji. Aktywnymi. Obserwujemy, co się na nich dzieje, czym się ludzie interesują, a także, gdzie płynie na rynku kapitał. Ludzie mogą mieć różne preferencje. Często są to błędne preferencje, co weryfikuje ostatecznie poziom zysków osiągany przez inwestorów. Ludzie kierują się sentymentami, chwilową modą (ostatnio spółki covidowe, z których niewiele pozostało). Niektórzy kierują się częściowo dobrymi strategiami. Najlepsza grupa kieruje jednak kapitał zawsze w jedną stronę: w stronę spółek, które mają zdolność do powiększania swoich przychodów. To jest czysty biznes i matematyka. Spółki, które poprzez swój rozwój stają się większe, są więcej warte. Płaci się za nie więcej.
Wyobraźmy sobie spółki, które są duże i które zwiększają swój poziom przychodów o 6-8% rocznie. Spokojnie zaliczymy do nich takie spółki, jak Coca-Cola, Pepsi, Johnson&Johnson, P&G, Humanę. To są głównie spółki, które sprzedają swoje produkty konsumentom. Ale do spółek o takim wzroście możemy również zaliczyć Waste Management, która zajmuje się odbiorem i przetwarzaniem śmieci.
Tam, gdzie zarządzający kierują pieniądze
Jest cała masa inwestorów, w tym funduszy inwestycyjnych, emerytalnych, które inwestują w takie spółki. Zarządzający doskonale wiedzą, że w danym roku rynki mogą się różnie zachować, ale jeżeli weźmiemy 5 lat do przodu, to takie spółki będą się starały wykręcić średnią wzrostu na poziomie 10% rocznie. Spółki spadną w danym roku? Świetnie, kupi się je po niższej cenie, a w perspektywie kolejnych 5 lat zarobię na tym całkiem nieźle. Rozumiecie to, prawda? W takim inwestowaniu nie ma żadnego strachu. Z jednej strony mamy całkiem spore biznesy, z drugiej strony każdy doskonale wie, że kapitał będzie do nich płynął w każdych rynkowych warunkach. Proponuję to sprawdzić. Zobaczcie, jak zachowały się te spółki w krachu 2009 roku czy krachu 2020 roku. Nie sprawdzam tego teraz, ale w ciemno Wam napiszę, że każda z tych spółek straciła wtedy na wartości. Podczas spadku pojawiły się duże wolumeny (ktoś dużo kupował), po czym ceny tych akcji mocno wzrosły. Tak wygląda niewidzialna ręka rynku. Jak ktoś to widzi i rozumie, to nie powinien się absolutnie bać inwestowania w takie spółki. Powiem nawet więcej. Możecie być, jak najlepsi zarządzający funduszami i przewidzieć, że jeżeli kupicie takie spółki, to zarobicie pieniądze, nawet, jeżeli przejściowo będą miały niższą wycenę.
Mniej znane spółki, ale wciąż poprawa przychodów
Inwestując w którykolwiek fundusz inwestycyjny, czy w którekolwiek akcje, warto sobie zadać trud sprawdzenia, czy spółki, w które inwestujemy, będą się rozwijały np. po 15% rocznie. W przypadku funduszy inwestycyjnych jest to trudniejsze, bowiem musimy się dogrzebać do akcji, które fundusz kupuje i sprawdzić wszystkie w kolejności. I tak nie będziemy znać wszystkich, ale pewnie z 50% inwestycji funduszu inwestycyjnego poznamy. W przypadku poszczególnych akcji sprawa jest dużo bardziej prosta. Jedne akcje, jedno sprawdzenie.
Proponuję się nie frustrować tym, że znajdziecie na swojej drodze całą masę spółek, których nie chcielibyście mieć w portfelu. Jeżeli przychody spółki nie rosną więcej, jak 3% rocznie lub co gorsza, kurczą się, odejdźcie od takich inwestycji. Nawet, jeżeli traficie na hossę na rynku i takie akcje wzrosną lub traficie na moment, w których takie akcje po dłuższym spadku odreagowują i 20-30% wzrost wydaje się atrakcyjny, to nie róbcie tego i nie dołączajcie się do ruchu dla własnego dobra. Złe akcje, nawet, jak odreagowują, nadal są złe. Odreagowania pojawiają się po to, aby z wyprzedanego rynku móc wyjść z akcji po znacznie lepszych cenach. Niewidzialna ręka rynku opchnie takie akcje tym, którzy będą chcieli je kupić (dlatego na odreagowaniach w górę rosną wolumeny i jest to przeciwne zachowanie do spółek, które opisałem wyżej w dziale „poprawa przychodów”.
Niewidzialna ręka rynku wybiera zawsze dobre aktywa
Dla inwestora małym ryzykiem jest kupno dobrych akcji, tj. takich, które gwałtownie zwiększają swoje przychody. To dlatego w ostatnim czasie spółki technologicznie tak doskonale sobie radzą. Dlatego też w czasie covidu świetnie radziły sobie spółki medyczne, bo tam płynęły pieniądze. Jednak z chwilą, kiedy covid minął i pieniądze się skończyły, spółki zanurkowały.
Zróbmy przykładową analizę. Wybiorę spółkę, w którą może inwestować fundusz lub prywatny inwestor. Niech kryterium będzie to, która spółka na moment pisania tego artykułu rośnie najmocniej na GPW (na sesji dzisiejszej) oraz dla której dostępne są prognozy na kolejne dwa lata do przodu.
Spółka Creotech Instruments
Pewnie mało osób o niej słyszało. Jest notowana na GPW i zajmuje się z tego, co widzę, produkcją i tworzeniem nowoczesnych technologii, które są kluczowe dla przemysłu kosmicznego, nauki oraz innych, ważnych sektorów gospodarki. Taki ogólny opis. Szerzej, to właśnie będą wynosić satelitę w kosmos, przy użyciu statku kosmicznego Elona Muska.
Jak ważne jest posiadanie własnych Satelit, nie trzeba chyba nikogo przekonywać we współczesnym świecie. Niech prostym przykładem będzie wiedza o tym, jak w danym czasie poruszają się zgrupowania obcych wojsk poza naszymi granicami.
Z płatnej części serwisu biznesradar.pl możemy podglądnąć prognozy dla spółki:
Widzimy w tym roku wzrost przychodów o blisko 30%, w kolejnym roku prognoza mówi o blisko 150% wzroście, a w jeszcze kolejnym roku o kolejnym, ponad 50% wzroście. To może się przełożyć na zysk netto w 2026 roku na poziomie blisko 35 mln zł. To ok. 21 zł na każdą dzisiaj wyemitowaną akcję. Gdyby spółka zdecydowała się wypłacić 50% zysku na dywidendę, to dałoby to 10 zł na akcję. Przy obecnej cenie akcji, to ok. 5%. Nie jest to wartość wysoka, biorąc pod uwagę to, że to dopiero potencjalny wynik na 2026 rok.
I teraz, jak można ocenić taki wynik? Świetnie, że prognozy wzrostu są tak duże, ale nadal nie będziemy otrzymywać na akcję jakiejś szczególnej wartości. Cena akcji nie pozostawia nam dużego dyskonta. Gdyby prognoza na 2026 rok była taka, że spółka zarobi 60 zł na akcję, z czego 30 zł przeznaczy na dywidendę, to poszukiwalibyśmy takiego poziomu równowagi, gdzie te 30 zł stanowiłoby 5% ceny akcji. Byłby to poziom 600 zł dla akcji. Ale czegoś takiego nie mamy. Na dzisiaj akcje dyskontują to, co wydarzy się za 2 lata, więc są po prostu drogo wyceniane. Oczywiście rynek może pchać nadal cenę akcji w górę, obiektywnie oceniając to, że np. za 4 lata spółka zarobi tyle pieniędzy. Dzisiaj jednak tego nie wiemy, nikt nie stawia takich prognoz. Więc takie akcje nie są atrakcyjne. Gdyby dzisiaj kosztowały 100 zł, to mielibyśmy dyskonto 100% do 200 zł i byłoby super.
Nasza ocena danych inwestycji np. w określony fundusz inwestycyjny opiera się na podobnej analizie wszystkich spółek, o których wiemy, że fundusz w nie inwestuje. Z takiej całościowej analizy wyłania się obraz atrakcyjności danego funduszu lub braku tej atrakcyjności. Jeżeli dane aktywa nie są atrakcyjne, to po prostu nie należy w nie inwestować.
Autor Paweł Pagacz
Treści Premium (analizy Premium oraz Portfele Funduszowe.pl) są tylko dla naszych Abonentów. Chcesz dostęp?
Czuj się całkowicie bezpiecznie. W ciągu 30 dni możesz zrezygnować i odzyskać cały abonament.
Zaloguj się lub wykup abonament:
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.