Gdzie się podział Twój tysiąc złotych

21.10.2019, Kategorie: Nowości, Autor: Michał Giel

Patrz – jest tutaj. To zdjęcie pliku banknotów, który pokazał mi człowiek poznany na ‘domówce’, na której byłem w ten weekend.

Jest to bonus, jaki dostał w tym tygodniu od przełożonego za pozyskanie klienta do jednego z funduszy inwestycyjnych. Kwota inwestycji za taki bonus nie mogła być mała.

Twój tysiąc, co z nim robi fundusz?

Jak to możliwe? Klient wpłaca pieniądze do funduszu. Fundusz ma swoje koszty operacyjne na poziomie ~4% rocznie. Jeżeli klient przez rok trzyma kwotę na poziomie 100 000 zł, to fundusz ściąga w postaci kosztów 4000 zł.

Czego nie widzisz w TFI

Ty tego nie widzisz. Nie ma tego ‘wyszczególnionego’ w wycenie jednostki uczestnictwa. A jednak płacisz. Twoje pieniądze, całe 100 000 zł oficjalnie pracuje – w części dla Ciebie, w części dla funduszu inwestycyjnego. Fundusz zawsze zarobi, Ty już niekoniecznie, jeżeli koniunktura nie będzie sprzyjać.

Z tych 4000 zł, cały tysiak, który widzisz na zdjęciu, już jest prowizją wypłaconą w kieszeni owego znajomego.

Opłaty na rynku funduszy akcyjnych

Pytanie – czy taka forma nagrody za obrót Twoimi pieniędzmi jest formą etycznego wynagradzania osoby, która pozyskała Twoje pieniądze dla funduszu, dla którego sama pracuje? Na to pytanie musisz sobie sam odpowiedzieć mój Drogi Czytelniku.

Fundusze czy ETF?

Pewne natomiast jest to, że równie dobrze taki człowiek, który 100 000 zł wpłacił na fundusz operujący na dużych spółkach, mógł równie dobrze kupić ETF na WIG20 za pomocą rachunku w biurze maklerskim, płacąc za to 0,4% (od kupna i sprzedaży) + 0,5% kosztów zarządzania rocznie. Przez rok zatem w jego kieszeni zostałoby 3000 zł, a efekt byłby prawdopodobnie lepszy, niż przy aktywnym zarządzaniu.

Ten inwestor mógł również kupić fundusz dużych spółek w inPZU, poprzez co zaoszczędziłby dodatkowe 0,4% prowizji, a zatem kolejne 400 zł za free w skali roku.

Wnioski

Piszę o tym dlatego, abyś zawsze przemyslał dobrze sprawę, zanim podejmiesz długoterminową decyzję. Jeżeli przez kolejne 10 lat trzymałbyś taki fundusz, prawdopodobnie z kapitału bądź zysków wypracowanych w czasie hossy, z rachunku odpłynęłoby Ci 40 000 zł. Na ulicy nie leży (ja przynajmniej jeszcze nie znalazłem). Jeden z takich przykładów opisaliśmy tutaj.

Chciałem Ci podziękować za to, że jesteś czytelnikiem Funduszowe.pl i aktywnie korzystasz z naszej wiedzy. Za to, że nas czytasz i że podejmujesz mądre decyzje. Okazuje się, że to seria małych kroków w dobrym kierunku najmocniej przybliża nas do sukcesu finansowego.

ps. żeby jednak było jasne – nie zdarza się to często, ale są fundusze, które są w stanie pokonać tzw. benchmark (jak WIG20 wzrośnie 1%, to np. jednostka funduszu zyska 1,2%). W takim przypadku w skali roku warto nieraz zapłacić większy koszt.
Niestety – ludzie inwestujący w fundusze inwestycyjne są właściwie skazani na koszty owych funduszy, ponieważ tzw. ETFy bądź fundusze indeksowe nie są jeszcze zbyt popularne. A szkoda.

 


Zapisz się do naszego newslettera

Akceptuję regulamin