Turcja jest przykładem rynku, którego wzrost indeksu nie przekłada się na wyniki funduszy akcyjnych. Istota inwestowania w fundusze zagraniczne polega na tym, by inwestować w rynki o stabilnej inflacji oraz mocnej walucie – Turcja takim rynkiem nie jest. Rośnie co prawda indeks XU100, lecz jest on rozliczany w lirze i de facto im większa będzie inflacja, tym więcej indeks doliczy do swojego wyniku.
Na wykresie widać różnicę między wykresem XU100 a ETF TUR (rozliczanym w dolarach):

Realnie rynek turecki jest w bessie, dlatego inwestowanie w fundusze tureckie przyniesie realne straty. Wciąż aktualna pozostaje nasza prognoza – Analiza rynku tureckiego. Zobacz, kiedy Turcja przyniesie rekordowe zyski.
Skąd tak mocne załamanie w Turcji? To efekt ostatnich obniżek stóp procentowych oraz działań samego prezydenta Erdogana. Od dawna o polityce monetarnej w Turcji decyduje głowa państwa, a sprzeciw ze strony prezesa banku centralnego może po prostu skończyć się kolejnym odwołaniem. Kolejna obniżka stóp procentowych przy 20-procentowej inflacji i hasła mówiące o “wojnie o gospodarczą niepodległość” przeraziły inwestorów.
Turcja jest traktowana jako bardzo ryzykowny rynek, dlatego wyprzedawana jest waluta, obligacje, a inwestorzy zagraniczni od dawna omijają rynek akcji.
Sytuacja w Turcji jest też przestrogą dla naszego rynku. Polski złoty, obligacje i rynek akcji coraz bardziej traktowane są jako ryzykowne aktywa. Od sytuacji wewnętrznej będzie więc zależeć siła przyszłej hossy na GPW. Można mieć tylko nadzieję, że spadek zaufania jest chwilowy.