W ostatnich miesiącach mieliśmy rekordową skalę pomocy (dodruku) ze strony banków centralnych. Już nie tylko skupowane są obligacje (w tym korporacyjne), ale także akcje (jak w Japonii robi to BoJ, a w USA FED zamierza). Jak dodruk wpływa na wyceny akcji, a więc funduszy akcyjnych?
Trwa dodruk, fundusze akcyjne będą kilkanaście miesięcy w hossie
Niedawno Fed zakomunikował, że w ramach programu skupu aktywów będzie kupował dług korporacyjny bezpośrednio z rynku. Wcześniej dokonywał takich operacji za pośrednictwem funduszy ETF. To spore wybawienie dla spółek, których dług niekoniecznie musiał znajdować się w zainteresowaniach funduszy. Jest to kolejna informacja, która podnosi wyceny rynku akcyjnego. Plan pomocowy jest największy w historii (przewyższa swoją skalą rok 2008). Czy polityka FED wpłynie na wyceny funduszy akcyjnych?
Polityka banków centralnych wpływa na wyceny. Skup obligacji zapewnia byt firmom, które w normalnych warunkach by upadły (skupowanie długo po koszcie zero). Kupno akcji bezpośrednio z rynku (BoJ) zakłóca normalne procesy popytu i podaży. W marcu-kwietniu widzieliśmy zastopowanie spadku indeksu Nikkei, gdzie bezpośrednie kupno akcji wchłaniało podaż. Jeżeli polityka jest taka, iż skupuje niechciane obligacje (tak wyratowano europejskich bankrutów po 2011 roku) oraz akcje, to trudno oczekiwać spadków przy tak zdecydowanych ruchach banków centralnych. Na rynku liczą się pieniądze – największe kreują banki centralne. Giełdy będą więc rosły, do momentu, aż banki centralne będą bezradne, nie będą już mogły skupować obligacji czy akcji.
Wybuchnie inflacja
Inflacja oraz ożywienie gospodarcze – do tego dążą banki centralne. Inflacja jest potrzebna by zdewaluować dług, ożywienie w gospodarce jest pożądane przez wszystkich. W pewnym momencie (w czasie ożywienia) ceny surowców oraz inflacja zaczyna wymykać się z pod kontroli. Inflacja jest pożądana (przez bankierów), jednak zbyt wysoka inflacja zagraża stabilności, nie podoba się też ludziom. Ceny ropy naftowej powyżej 100 dolarów są odczuwane przez wszystkich i dodatkowo napędzają inflację, dlatego w takiej fazie rynkowej FED nie może zrobić absolutnie nic. Nie tylko nie dodrukuje już kolejnych dolarów, ale wręcz rozpocznie proces “ściągania” pieniądza z rynku (trzeba walczyć z inflacją). Taki rodzaj bezradności wystąpił w 2007 roku:
Indeks SPX

Historia uczy
Po 2009 roku nastąpiła wielka hossa na rynku akcji w USA. Korekty były przerywnikami trendu, bowiem “hossą” pomagały banki centralne (np. niwelując kryzys z 2011 roku). Dla wielkiej bessy (1,5-2 lat) potrzeba wielkiego przegrzania, jak w 2007 roku. Jeżeli zobaczymy znak ożywienia oraz rosnącej inflacji, to będzie to de facto zły znak. Wszelki dodruk sztucznie podnosi wyceny akcji, lecz nic nie tra wiecznie. Wydaje mi się, że kiedyś ten rekordowy dodruk wywoła także rekordowy kryzys, ale nastąpi to dopiero po przegrzaniu gospodarczym, przy wysokiej inflacji. Aktualnie banki centralne “pompują” środki w rynek, walcząc z kryzysem. Kiedyś trzeba będzie się zająć inflacją. Najgorzej na systemie wyjdą zwykli ludzie – po raz pierwszy stracą na inflacji (ich realne oszczędności będą maleć, przy stopach procentowych bliskich 0), drugi raz – wejdą na giełdę w momentach wysokich wycen, bessa spowoduje utratę sporej części majątku – straty funduszy akcyjnych. Pamiętamy schemat z 2007 roku?