Dla wielu inwestorów na polskiej giełdzie kurs dolara wydaje się odległym tematem, dotyczącym bardziej globalnych rynków niż warszawskiego parkietu. Jednak w rzeczywistości to właśnie amerykańska waluta ma ogromny wpływ na kierunek, w którym porusza się WIG20 czy szerzej – cała GPW.
Dlaczego dolar decyduje o trendzie na naszej giełdzie?
Dolar nie jest tylko środkiem płatniczym w Stanach Zjednoczonych, lecz kluczowym elementem światowego systemu finansowego. To wokół niego krążą przepływy kapitału, a jego siła lub słabość często wyznacza, gdzie płyną pieniądze inwestorów.
Kiedy dolar się umacnia, zwykle oznacza to, że inwestorzy na całym świecie zaczynają szukać bezpieczeństwa. Amerykańska waluta od dekad pełni rolę tzw. safe haven – bezpiecznej przystani w czasach niepewności. W momentach, gdy na rynkach pojawia się ryzyko, kapitał odpływa z krajów rozwijających się, takich jak Polska, i kieruje się właśnie w stronę aktywów dolarowych. To sprawia, że w okresach silnego dolara spadają nie tylko wyceny akcji na GPW, ale często również kurs złotego. Tracą na wartości fundusze akcyjne. Dla inwestorów zagranicznych oznacza to też podwójny cios: spadająca wartość akcji w złotych i dodatkowa strata wynikająca z osłabienia naszej waluty.
Z kolei słaby dolar to zwykle okres, w którym inwestorzy stają się bardziej skłonni do podejmowania ryzyka. Wtedy kapitał zaczyna płynąć z powrotem do rynków wschodzących. Polska, jako jedno z większych i bardziej stabilnych państw regionu, często staje się beneficjentem takiego napływu pieniędzy. W efekcie złoty się umacnia, a indeksy giełdowe zaczynają rosnąć. W ten sposób kurs dolara staje się swoistym barometrem nastrojów inwestycyjnych na całym świecie, a więc także u nas.
Różne zależności dolara – surowce
Nie bez znaczenia jest fakt, że surowce, takie jak ropa naftowa, miedź czy złoto, są notowane właśnie w dolarach. Gdy dolar rośnie, surowce zazwyczaj tanieją, co ma różny wpływ na spółki notowane na GPW. Dla importerów, takich jak linie lotnicze czy firmy chemiczne, tańsze surowce oznaczają niższe koszty i wyższe zyski. Ale dla eksporterów, którzy swoje produkty sprzedają za granicę, mocny dolar często oznacza droższe finansowanie i gorszą konkurencyjność. W efekcie wzmocnienie amerykańskiej waluty może wywoływać mieszane reakcje w zależności od struktury gospodarki i dominujących branż na giełdzie.
FED i kurs dolara
Należy też pamiętać, że dolar wpływa na politykę monetarną innych krajów. Decyzje Rezerwy Federalnej o podnoszeniu lub obniżaniu stóp procentowych mają globalne konsekwencje. Kiedy Fed zacieśnia politykę pieniężną, dolar się umacnia, a rynki akcji na całym świecie mają tendencję do spadków. Z kolei łagodna polityka Fedu, polegająca na niskich stopach i zwiększaniu płynności, sprzyja wzrostom. W tym sensie można powiedzieć, że amerykański bank centralny pośrednio decyduje o kierunku, w którym podąża także nasza giełda.
Sentyment na dolarze widoczny na GPW
Dolar wpływa również na psychologię inwestorów. Globalne rynki są dziś ze sobą tak silnie powiązane, że każdy ruch na Wall Street czy w notowaniach dolara natychmiast odbija się echem w Warszawie. Inwestorzy śledzą indeksy amerykańskie, decyzje Fedu, dane z gospodarki USA – wszystko to, co może zasugerować zmianę trendu w dolarze. Jeśli kurs tej waluty zaczyna spadać, pojawia się fala optymizmu, a pieniądze wracają na rynki akcji. Wystarczy jednak kilka dni silnego odbicia dolara, by nastroje się pogorszyły, a indeksy zaczęły tracić.
Na wykresie doskonale widać korelację WIG20 oraz pary Dolar-Złoty:

WIG20 rośnie tylko wtedy, gdy rośnie złoty w relacji do dolara…
W praktyce więc można powiedzieć, że nasza giełda żyje w rytmie dolara. Kiedy amerykańska waluta traci na wartości, GPW odżywa. Gdy dolar się umacnia, sentyment się psuje, a kapitał odpływa (często do funduszy obligacji). Dla długoterminowych inwestorów oznacza to, że warto obserwować nie tylko wyniki spółek czy dane makroekonomiczne z Polski, ale także globalne przepływy pieniądza i kondycję amerykańskiej waluty.
Obecna analiza dolara i zachowania WIG20
Dolar od prawie 3 lat jest w bessie, dlatego WIG20 jest w hossie. Zachowanie WIG20 w ostatnich tygodniach wskazuje jednak na rosnącą ostrożność inwestorów. Po dynamicznych wzrostach z pierwszej połowy roku, indeks porusza się w trendzie bocznym, a coraz więcej sygnałów technicznych sugeruje możliwą korektę. RSI wskazywał na osłabienie impetu wzrostowego. Jednocześnie kapitał zagraniczny, który w dużej mierze napędzał hossę na GPW, może teraz przyjąć bardziej defensywną postawę, bowiem spadek na dolarze od miesięcy tracił impet:

Od kilku miesięcy impet spadku dolara malał. Minima indeksu dolara były poprawiane, ale kontynuacji (nowej fali spadkowej) nie było. We wrześniu indeks dolara utworzył świecę młot, a obecnie indeks dolara wybił pierwszy opór (poprzedni szczyt niższego rzędu).
Z punktu widzenia globalnych przepływów pieniądza sytuacja jest prosta. Kiedy dolar drożeje, inwestorzy uciekają do bezpiecznych aktywów. W efekcie kurs USD/PLN stał się jednym z kluczowych wskaźników, które inwestorzy śledzą, analizując kondycję polskiego rynku akcji. Jeżeli dolar zanotuje korektę wzrostową, to trudno będzie o kontynuację hossy na indeksie WIG20…
Obecną sytuację dolara oraz indeksów akcyjnych analizujemy na bieżąco w raportach Funduszowe.pl, które sa codziennie wysyłane do abonentów portalu.
Co decyduje o kursie dolara?
Skoro dolar wpływa na większość globalnych aktywów (także na wycenę spółek z WIG20), to zastanówmy się, co decyduje o kursie dolara? Zdarzają się okresie, w których dolara jest słaby (jak prawie 3 lat). Są też okresy, gdy dolar jest mocny w stosunku do euro, czy też polskiego złotego. Jak przewiedzieć, czy dolar będzie mocny czy słaby?
Najważniejszy czynnik – globalny cykl gospodarczy
Choć na wartość dolara wpływają decyzje Rezerwy Federalnej, polityka budżetowa USA, sytuacja geopolityczna czy ceny surowców, to w rzeczywistości najpotężniejszym czynnikiem decydującym o jego sile lub słabości jest globalny cykl gospodarczy. To on wyznacza, w którą stronę płynie kapitał, jak kształtuje się apetyt na ryzyko i gdzie inwestorzy szukają bezpiecznych lub zyskownych przystani dla swoich pieniędzy.
W fazie ekspansji, gdy produkcja, handel i inwestycje rosną, kapitał zaczyna płynąć w stronę bardziej ryzykownych aktywów. Inwestorzy szukają okazji w krajach rozwijających się, na rynkach akcji i w surowcach. W takim środowisku dolar zwykle traci na wartości, ponieważ globalny popyt na amerykańską walutę jako bezpieczną przystań maleje. Z kolei w fazie spowolnienia lub recesji sytuacja się odwraca. Kapitał wraca do Stanów Zjednoczonych, inwestorzy sprzedają aktywa z rynków wschodzących, a dolar umacnia się jako symbol stabilności i zaufania.
To właśnie ta cykliczna zależność sprawia, że siła dolara jest zwierciadłem globalnej koniunktury. Kiedy światowa gospodarka zwalnia, dolar rośnie. Gdy świat przyspiesza, dolar słabnie. Mechanizm ten widać wyraźnie w danych historycznych. W okresach globalnych kryzysów, takich jak recesja z 2008 roku czy pandemia COVID-19 w 2020, dolar gwałtownie się umacniał. Natomiast w latach po kryzysach, gdy gospodarki wschodzące odżywały, a światowy handel rósł, amerykańska waluta stopniowo traciła na sile.
Zerknijmy na zależność ożywienia gospodarczego oraz dolara tylko w ostatnich latach. Kiedy gospodarka USA (oraz globalna) była ostatnio w okresie spowolnienia? Widać to na przykładzie indeksu ISM Manufacturing PMI:

ISM to jeden z najważniejszych wskaźników opisujących kondycję przemysłu w Stanach Zjednoczonych. Publikuje go co miesiąc amerykański Institute for Supply Management (ISM) – instytucja, która od ponad stu lat monitoruje aktywność sektora produkcyjnego w USA.
Wystąpiły dwie fazy spadkowe – od 2018 roku faza zakończoną kryzysem Covid19 oraz od 2021 do końca 2022 roku. Czy dolar wtedy zyskiwał na wartości? Okazuje się, że tak:

Gdy rośnie dolar, traci na wartości też WIG20.
Wniosek – dolar się umacnia, gdy trwa globalne spowolnienie gospodarcze. Czy obecnie jest możliwa hossa dolara? W mojej opinii nie, bowiem hossa dolara zwykle występuje, gdy wskaźnik ISM wchodzi w trend spadkowy z poziomu przewartościowania.
Daleko nam do takiego stanu. Natomiast mamy stan, w którym dolar może wykonać korektę, a w korektę ożywienia może wejść światowa gospodarka.
Wskaźnik OECD CLI powoli, ale zmierza do strefy w której kończyły się globalne ożywienia:

CLI OECD to skrót od Composite Leading Indicator publikowanego przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – po polsku oznacza to Złożony Wskaźnik Wyprzedzający OECD. Jest to jedno z najważniejszych narzędzi do prognozowania przyszłych zmian koniunktury gospodarczej w krajach członkowskich OECD oraz w największych gospodarkach świata. Wskaźnik OECD CLI został zaprojektowany tak, by wyprzedzać faktyczne zmiany w cyklu gospodarczym – czyli sygnalizować, czy gospodarka danego kraju lub regionu przyspiesza, spowalnia czy wchodzi w fazę recesji.
Korekta fazy ożywienia jest prawdopodobna. Taką korektę prognozuje również NBP dla naszej gospodarki:

Spowolnienie do 2% nie jest recesją, jest korektą w ożywieniu. Taką korektę może wykonać również dolar. W długim terminie obowiązuje jednak trend osłabienia dolara oraz globalnego ożywienia gospodarczego.
Dolar połączony z cyklem gospodarczym
Globalny cykl gospodarczy i kurs dolara tworzą więc układ naczyń połączonych. Kiedy świat przyspiesza, dolar traci na znaczeniu jako waluta bezpieczna i ustępuje miejsca walutom rynków rozwijających się. Gdy jednak pojawia się kryzys, to właśnie dolar staje się centrum finansowej grawitacji. Ta powtarzająca się dynamika sprawia, że każdy inwestor, ekonomista czy polityk gospodarczy musi śledzić nie tylko decyzje Fedu, ale także kondycję globalnej gospodarki.
Dolar nie jest tylko walutą – jest globalnym termometrem gospodarki. Jego siła lub słabość nie wynika jedynie z sytuacji w Stanach Zjednoczonych, ale z tego, w jakiej fazie znajduje się cały świat. Gdy globalny cykl gospodarczy wchodzi w okres ekspansji, amerykańska waluta traci blask, a inwestorzy szukają zysków gdzie indziej. Gdy jednak gospodarka światowa zwalnia, dolar wraca na piedestał jako symbol bezpieczeństwa i zaufania. I to właśnie ten cykl – uniwersalny, powtarzalny i nieunikniony – pozostaje najważniejszym czynnikiem, który od dekad decyduje o kursie dolara. Pośrednio wpływa to też na nasze fundusze akcyjne, które można po części nazywać… zakładem na spadek dolara.
FED i stopy procentowe
Siła dolara jest też odbiciem polityki monetarnej Stanów Zjednoczonych. Kiedy Rezerwa Federalna podnosi stopy procentowe, inwestorzy z całego świata kierują kapitał do USA, gdzie mogą liczyć na wyższy zwrot przy stosunkowo niskim ryzyku. Liczy się poziom stóp procentowych, ale także inflacja oraz wzrost gospodarczy.
Dolara wzmacnia wysoki poziom stóp, niższa inflacja w USA oraz lepsze dane gospodarcze z USA.
Z drugiej strony, kiedy Fed obniża stopy procentowe i zwiększa płynność w systemie finansowym, dolar słabnie, a globalny kapitał zaczyna poszukiwać bardziej ryzykownych, ale potencjalnie bardziej zyskownych inwestycji. Wtedy rynki akcji, surowców i walut krajów wschodzących zyskują na wartości. Taki cykl powtarza się regularnie – okresy silnego dolara przynoszą spowolnienie gospodarcze, a jego osłabienie otwiera drogę do wzrostu globalnej aktywności.
Przykładem reakcji dolara na politykę FED są lata 2015-2018.
Po globalnym kryzysie finansowym w 2008 roku Fed przez wiele lat utrzymywał stopy procentowe blisko zera. W 2015 roku, gdy gospodarka USA zaczęła się wyraźnie poprawiać, Fed rozpoczął cykl podwyżek stóp procentowych. Stopa funduszy federalnych wzrosła z 0,25% w 2015 r. do 2,50% w 2018 r. Wyższe stopy przyciągnęły kapitał zagraniczny do USA, ponieważ inwestorzy mogli liczyć na wyższe odsetki od obligacji amerykańskich. W efekcie dolar znacząco się umocnił – kurs indeksu dolara wzrósł z około 90 punktów w 2014 r. do ponad 100 w 2016 r.
Dla krajów wschodzących oznaczało to problem – dolarowe zadłużenie podrożało, a surowce (notowane w dolarach) zaczęły tanieć. Długi okres stagnacji był widoczny na GPW…
FED też obniżał stopy: Rok 2020 – pandemia COVID-19
W marcu 2020, w reakcji na globalny kryzys pandemiczny, Fed zareagował błyskawicznie. Stopy procentowe zostały obniżone z 1,75% do 0,00–0,25%. Uruchomiono programy luzowania ilościowego (QE), czyli masowego skupu obligacji, by wprowadzić płynność na rynki finansowe. W efekcie dolar, który na początku pandemii gwałtownie się umocnił (ucieczka do „bezpiecznej przystani”), od połowy 2020 roku zaczął słabnąć, bo inwestorzy zaczęli oczekiwać wzrostu inflacji i ożywienia gospodarczego. Indeks dolara DXY spadł z około 102 punktów w marcu 2020 r. do 89 punktów w styczniu 2021 r. Na GPW indeksy szybko formowały dołek, by wykonać 1,5-roczną silną hossę…
Lata 2022–2023 – gwałtowne podwyżki stóp i rekordowo silny dolar
Po pandemii inflacja w USA wystrzeliła do poziomów niewidzianych od 40 lat. Fed musiał reagować bardzo zdecydowanie. Od marca 2022 do lipca 2023 stopy procentowe wzrosły z 0,25% do 5,25–5,50%, czyli o ponad pięć punktów procentowych w nieco ponad rok. To był najszybszy cykl podwyżek stóp w historii Fedu. Dolar w tym czasie gwałtownie się umocnił – indeks DX osiągnął w październiku 2022 roku ponad 113 punktów, najwyżej od 20 lat. Na GPW wystąpiła wtedy bessy, połączona z początkiem wojny na Ukrainie…
Podsumowanie
Nie chodzi o to, by przewidywać każdy ruch kursu dolara, lecz by rozumieć jego znaczenie w szerszym kontekście. To właśnie on jest osią, wokół której kręci się globalny system finansowy. Dopóki światowa gospodarka opiera się na dolarze jako walucie rezerwowej, dopóty jego wahania będą kształtować także naszą giełdę. Można więc śmiało powiedzieć, że amerykańska waluta jest jak serce globalnego rynku – jego rytm wyznacza puls warszawskiego parkietu.
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.