Inwestowanie w fundusze inwestycyjne jest i nie jest trudne. Jest, jeżeli opiera się go o niewłaściwe zasady. Nie jest, jeżeli ma się w głowie poukładane procesy i wiarę w to, że te procesy, prędzej czy później, doprowadzą inwestora do konkretnego miejsca.
Lokata bankowa, jako przykład
Kiedy zakładasz lokatę bankową, masz 100% pewności, że za wyznaczony w okresie trwania lokaty bankowej czas trzymania środków w banku, otrzymasz konkretne środki. To jest działanie pozbawione jakiejkolwiek wątpliwości. Operujesz na konkretnych zasadach. Co, jeżeli Ci powiem, że podobne zasady stosowane na rynkach akcji w przypadku inwestowania w fundusze inwestycyjne, również mają zastosowanie? Czy inwestowanie stanie się wtedy ciekawsze?
Zasady inwestowania w fundusze inwestycyjne
Problemem w trakcie inwestowania w fundusze inwestycyjne jest to, że nie możemy tych inwestycji bezpośrednio kontrolować. Myślę, że dla wszystkich jasne jest to, że fundusze akcji inwestują w akcje, a akcje, notowane na giełdach, mają zmienne ceny. Fundusze inwestycyjne kupują te akcje, jednak nie kontrolują cen, po jakich aktualnie są notowane. Nie mają takiej możliwości.
📬 Uczymy oszczędzać i inwestować (w fundusze inwestycyjne, obligacje, ETFy).
Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter i otrzymuj konkretne porady analizy, przykłady portfeli i rynkowe wskazówki prosto na maila.
🎁 BONUS: Rabat 20% na pierwszy abonament (możesz zachować kupon bądź wykorzystać od razu).
Zarządzający funduszami inwestycyjnymi mają jednak inną możliwość. Na poziomie decydowania, która spółka znajdzie się w portfolio funduszu, mogą ocenić to, jak spółka może wyglądać za 2 lata, chociażby na podstawie prognoz.
To jest mniej więcej tak, że dzisiaj możesz zaprognozować, co powinieneś otrzymać za 2 lata. Czy rynek będzie w pełni efektywny przez te kolejne 2 lata, nie jest się w stanie przewidzieć. Prognoza wzrostu spółki giełdowej i ceny akcji tej spółki jest jednak drogowskazem dla inwestorów, który pokazuje, w jakim kierunku powinna się poruszać cena.
To działa tak, że jeżeli dzisiaj spółka giełdowa i jej jedna akcja jest wyceniana na 100 zł i mamy prognozę jej wzrostu o 15% rocznie, to mamy wysokie prawdopodobieństwo, że cena akcji za 12 miesięcy będzie w okolicach 115 zł. To jest 100% efektywności rynku. Rzeczywistość jest jednak trochę bardziej skomplikowana. Możemy bowiem trafić na hossę i cena akcji wyceni się na 130 zł. Możemy też tkwić w bessie i cena akcji spadnie do 90 zł.
Pytanie, co z tym zrobić. Pewnikiem jest to, że wartość ceny akcji, której oczekujemy, to nadal 115 zł. Jeżeli cena akcji wynosi obecnie 90 zł, to potencjał wzrostowy uległ zmniejszeniu czy zwiększeniu? Oczywiście zwiększeniu, więc bessa powoduje odchylenie w dół od wartości oczekiwanej. W tym sensie spadki ceny akcji dobrej spółki zawsze są okazją inwestycyjną (dlatego kiedy pojawiają się spadki podobne do tych, jak w czasie Covidu i niektórzy w mediach mówią, żeby sprzedawać, bo będzie tylko gorzej, w istocie nie wiedzą, co mówią).
W ostatnim czasie mamy widoczny dość duży dysonans pomiędzy tym, co dzieje się na SP500, a chociażby tym, jak zachowuje się nasz rynek akcji. Ten w większości czasu zachowuje się silnie (i tak będzie zapewne tylko do czasu). Część spółek na SP500 dość mocno traci na wartości (część z przewartościowania, część z powodu zwykłej paniki). Należy jednak pamiętać, że i tutaj obowiązuje dokładnie ta sama zasada – przecenienie cen dobrych akcji w istocie powoduje wyższą oczekiwaną wartość cen akcji w przyszłości. W tym sensie w krótkim terminie sytuacja nie jest komfortowa dla inwestujących. W długim terminie jest to bardzo dobra okazja inwestycyjna.
W krótkim terminie nie da się przewidzieć ceny akcji. W długim terminie może się wydarzyć niespodziewana bessa (wspomniany Covid jest dobrym przykładem). W ostateczności ceny akcji i tak będą dążyć do tego, aby wycenić we właściwy sposób wartość firm.
Jakie fundusze inwestycyjne wybierać?
Moja odpowiedź jest taka – takie fundusze inwestycyjne, które inwestują w spółki, których prognozy na kolejne lata pokazują wzrost przychodów. To jest bezpiecznik, który:
- gwarantuje to, że w długim terminie rynek będzie dążył do odzwierciedlenia w cenie akcji wzrostu ich wartości,
- sprawi, że jeżeli pojawi się bessa, to takie akcje będą akumulowane i w przyszłości będą dążyć do wzrostu.
W tym sensie jako pewnik zawsze podaję fundusze spółek dywidendowych. Nie dlatego, że dywidendy są rozwiązaniem na wszystko, ale dlatego, że spółki, które godzą się wypłacać dywidendy (rosnące w czasie), wypłacają je z zysku netto, który pochodzi z rosnących w czasie przychodów.
Inwestor co do zasady musi rozumieć, czy spółki będą zdolne zarabiać pieniądze w przyszłości. Świetną inwestycją były kiedyś fundusze nowych technologii, na których udało nam się zarobić kilkadziesiąt procent (inPZU Akcji Sektora Informatycznego). Dlaczego było to możliwe? Ponieważ fundusz inwestował w spółki, które na tamten czas były niedowartościowane oraz zwiększały swoje przychody (niektóre spółki, jak czołowa spółka z funduszu – Nvidia) o kilkadziesiąt procent rocznie.
To jest zresztą bardzo ciekawe (przykład spółki Nvidia), bo ta pomimo tak doskonałych prognoz, przeceniła się (akcje z czasem przeszły split, czyli podział 10 akcji za 1) z okolic 350 dolarów do okolic 120 dolarów, by później (zgodnie zresztą z prognozami) wzrosnąć do ok. 1400 dolarów za akcje. Podaję ten przykład, aby uzasadnić twierdzenie, że dobre akcje w niesprzyjających warunkach w krótkim terminie mogą się przecenić. W długim terminie będą jednak dążyć do właściwiej dla siebie wyceny.
Na rynku dostępnych jest kilkaset funduszy inwestycyjnych. To po stronie inwestora leży odrobić lekcję poprzez zobaczenie, czy akcje, w które inwestuje fundusz, spełniają wyżej wymienione kryteria. Wymienianie obecnie nazw funduszy inwestycyjnych jest pozbawione sensu, bowiem fundusze inwestycyjne wraz z upływem czasu zmieniają cele swoich inwestycji. To, co dzisiaj napiszę, niekoniecznie musi być aktualne za miesiąc.
Psychika i emocje często przeszkadzają – inwestor racjonalny
Kiedy ceny akcji spadają, a za nimi wyceny funduszy inwestycyjnych, w umysłach inwestorów może się pojawić całe spektrum negatywnych emocji, które wpływają (negatywnie) na zdolność podejmowania poprawnych decyzji inwestycyjnych.
- Strach – to jedna z najsilniejszych emocji. Inwestorzy boją się dalszych spadków i strat. Strach może prowadzić do impulsywnej sprzedaży akcji w niekorzystnym momencie.
- Panika – jeśli spadki są gwałtowne, strach może przerodzić się w panikę. Inwestorzy sprzedają wtedy bez zastanowienia, byle tylko „uratować” kapitał.
- Żal (tzw. regret) – pojawia się, gdy inwestor czuje, że popełnił błąd kupując akcje lub że nie sprzedał wcześniej. Żałuje podjętych decyzji.
- Złość – na siebie, rynek, media, doradców inwestycyjnych – szczególnie jeśli spadki są duże lub nieprzewidziane.
- Bezradność i frustracja – szczególnie u mniej doświadczonych inwestorów, którzy nie wiedzą, co robić. Spadki mogą powodować wrażenie utraty kontroli.
- Nadzieja – niektórzy inwestorzy trzymają akcje z nadzieją, że „jeszcze odbije”. Czasem ta nadzieja jest uzasadniona, ale może też prowadzić do tzw. „zakochania się w spółce” lub danym funduszu inwestycyjnym.
- Zrezygnowanie (kapitulacja) – gdy ktoś uzna, że „to nie dla mnie”, „mam dość”, „nigdy więcej giełdy”. W takich momentach wielu inwestorów wychodzi z rynku – często tuż przed odbiciem.
- Chciwość – są też tacy, którzy widzą spadki jako okazję. Kupują wtedy, gdy inni sprzedają w panice, licząc na przyszłe zyski. Chciwość działa też z drugiej strony spektrum emocji – kiedy wyceny są już bardzo wysokie i trzeba zrealizować zysk. Chciwość powoduje niechęć do zamknięcia zyskownej pozycji.
Inwestor powinien być racjonalny i absolutnie nie kierować się emocjami. Obecne spadki nie są pierwszymi, z którymi mamy do czynienia i nie są ostatnimi, które będziemy musieli przeżyć. Są integralną częścią inwestowania. Częścią funkcjonowania na rynku giełdowym.
Autor wpisu: Paweł Pagacz
Jestem pomysłodawcą i założycielem PPCG Stock. Stosuję analizę wolumenową. Głęboko wierzę, że duży kapitał nie jest ślepy i szuka najwyższych stóp zwrotu. Z jednej strony na rynku szukam, gdzie płynie duży kapitał. Z drugiej strony szukam najlepszych spółek. Jeżeli widzę najlepszą spółkę i kapitał, który do niej płynie, to wiem, w co inwestować. Możesz się ze mną skontaktować, korzystając z dostępnego adresu e-mail.
Treści Premium (analizy Premium oraz Portfele Funduszowe.pl) są tylko dla naszych Abonentów. Chcesz dostęp?
Czuj się całkowicie bezpiecznie. W ciągu 30 dni możesz zrezygnować i odzyskać cały abonament.
Zaloguj się lub wykup abonament:
Zaloguj się na swoje konto, aby zostawić swój komentarz.